Oficjalnie Durarara!!
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Prolog

Go down 
AutorWiadomość
Chrome
Informator
Chrome


Female Wiek : 27
Skąd : Warszawa
Posty : 41
Dołączył/a : 02/05/2014

Prolog Empty
PisanieTemat: Prolog   Prolog Icon_minitime14.05.14 20:34

-

<< Okładka || Rozdział 1 cz. 1 >>

-

Prolog: Pogłoski

Wiedziałeś?

Nawet miasto chciałoby ‘mieć przerwę’.

Tak jak pracoholik, który wziął o jedną nadgodzinę za dużo, czy zestresowany student kiedy Sazae-san* leci w telewizji.

// Sazae-san – anime, które leci w japońskiej telewizji co niedzielę wieczorem.

Nie trzeba jednak dodawać, że dopóki ludzie będą mieszkać w mieście, ono nigdy nie będzie miało przerwy.

Niemniej jednak miasto może cieszyć się z wakacji.

Bo spanie do czternastej i napychanie się fastfoodami to nie jedyny sposób na spędzanie wakacji, prawda?

Miasto obserwuje ludzi, którzy się po nim poruszają. Zdarza się także, że się nimi bawi.

W taki sposób miasto cieszy się ze swoich wakacji.

Dlatego jeśli na przykład padniesz ofiarą jakiegoś dziwnego wydarzenia w Ikebukuro…

Spróbuj wmówić sobie, że miasto zrobił ci psikusa i zrelaksuj się.

A jeśli to możliwe…

Dlaczego nie pobawić się razem z nim?

Fragment posłowia książki Shinichiego Tsukumoyi „Ikebukuro Kontratakuje: Poradnik Pieszego w Ikebukuro”, opublikowana przez Media Works, Japonia.

Prolog 34xq2qv

“Filozoficzna Maszyna Do Zabijania”

Mężczyzna, który go tak opisał, powiedział:

-Myślę, że ten przydomek jest kliszowy, z drugiej strony tak samo brzmiałby gdyby chcieli sprzedawać o nim gazety. Zajmuje się swoją pracą jak maszyna, ale ma pewien rodzaj estetyki.

Mówi się, że jest siódmym, najstraszliwszym asasynem w Rosji. Mechaniczny zabójca zszedł na sferę ludzką.

Również krążą pogłoski, że zabił ponad osiemdziesiąt ludzi, a jego metody są wyjątkowe.

Nigdy nie nosi przy sobie własnej broni. Korzysta z tego, co znajdzie.

Gdyby potencjalna ofiara miała pistolet, wykręciłby jej rękę i pozwoliłby, żeby kula przebiła jej czoło.

Gdyby był w kuchni to nawet nie musiałby sięgnąć po tasak, ponieważ potrafi zabić dosłownie wszystkim: od wałków po kostki lodu z zamrażarki.

Za pomocą nowego banknotu zabił ex-żołnierza, który napadł na bank.

Choć był legendarny, nikt nie znał jego prawdziwego imienia.

Jego wygląd to tajemnica, choć ze względu na to co przed chwilą o nim powiedziano, można przynajmniej stwierdzić, które ofiary do niego należały.

-Czy to nie jest fascynujące? Jeśli chcesz wynająć asasyna w Rosji, znajdujesz jakiegoś i po prostu to robisz. Ten facet cały czas wypatruje ‘poszukiwaczy asasynów’. Jakoś udaje mu się zdobyć informacje i sam kontaktuje się z potencjalnymi klientami.

Kiedy asasyn przyjmuje zlecenie, wykonuje je i znika bez śladu. Kiedy bierze nową pracę, zmienia swój alias, nigdy nie spotyka się z tym samym klientem dwa razy.

Jedyne co było w nim stałe, to jego praca. Dzięki niej świat wiedział, że to ‘jedna osoba’. Był on bezimiennym, choć sławnym istnieniem.

-Słyszałem, że ten asasyn… przyjechał do naszego kraju. Coś się stało, że w Rosji prawie ujawniono jego prawdziwą tożsamość i teraz poluje na niego rodzina którejś z jego ofiar. Dlatego tu jest. Zamierza zająć się pewną dwójką, która kilka lat temu uciekła ze swojej rosyjskiej organizacji z ważnymi informacjami, które nie powinny wyjść na jaw.

Informator dalej gadał na ten dziwaczny temat.

Natomiast kobieta, która prawdopodobnie była jego publicznością, poprawiała dokumenty w pokoju, bez śladu zainteresowania w jej lodowatych oczach.

-Jest również plotka, że ten koleś potrafi powalić jednego czy dwóch facetów z sił specjalnych, nie korzystając z nieuczciwych sztuczek jak zasadzki czy coś… Właściwie to nawet kiedy druga strona prowadzi nieczystą grę, i tak potrafi kontratakować i zabijać… ej… słuchasz mnie w ogóle?

-Myślisz?

Może ta historia była zbyt surrealistyczna, a może po prostu nie zaciekawiła ją nawet jeżeli była prawdziwa. Kobieta odpowiadała mrukliwie i chłodnie, cały czas tylko „Ah.” i „Hmm.”.

Informator uśmiechnął się gorzko kiedy skończył opowiadać. Pokręcił głową i powiedział z politowaniem:

-Naprawdę jesteś nudną kobietą, Namie. W taki sposób twój brat nigdy nie odwzajemni twojej miłości.

-Nie przeszkadza mi to. Wystarczy, że mogę widzieć chociaż jego plecy.

-Ups, to chore.

-Czyżby? Ale podoba mi się to. Jestem szczęśliwa kiedy wyobrażam sobie twarz Seijiego i wiem, że oddycham tym samym powietrzem na tej planecie co on… choć to nie jest do końca satysfakcja.

Mówiąc tak pokręcone rzeczy, na jej twarzy pojawił się niepokojąco czuły uśmiech.

W następnej chwili jej mina znów nie wyrażała żadnych emocji. Zaczęła karcić swojego pracodawcę:

-A ty jak byś siebie nazwał? Dlaczego mówisz mi o asasynie, który brzmi jakby należał do mangi? Czy twoje zainteresowania spadły na poziom mang bo wtykasz nos w sprawy z Bezgłowym Jeźdźcem i demonicznym ostrzem?

-No nie zaprzeczę.

Posłał jej pokrzepiający uśmiech i sięgnął po puszkę z piwem.

-Wygląda na to, że dwójka która uciekła to czarny mężczyzna i biały mężczyzna.

-…

-Wydaje mi się, że prowadzą restaurację sushi w Ikebukuro. Jednak nie mam pojęcia czy ten asasyn wie tyle co ja.

Mógł to być czysty przypadek, ale tego samego dnia, w którym wypowiedział te słowa…

„Filozoficzna Maszyna Do Zabijania” przyjechała do miasta o nazwie Ikebukuro.

♂♀

Kiedy rosyjska maszyna do zabijania znalazła się w Japonii…

Niespokojny cień zagroził Japonii swoją obecnością.

Jednak sposób postępowania cienia zwracał o wiele więcej uwagi niż powinien. Dzięki pośrednictwie telewizji prawie cały naród coś o nim wiedział.

-W tym hotelu znajduje się miejsce zabójstwa.

Reporter wyciągnął rękę w stronę budynku z oszołomioną miną.

Kontynuował niesamowicie spokojnym tonem. Podał szczegóły wydarzenia, stojąc przed budynkiem, który wyraźnie był hotelem miłości.

-Zabójstwa dokonano wczesnym rankiem. Obsługa pobiegła do pokoju na drugim piętrze po tym jak usłyszeli krzyk. Zobaczyli kobietę całą we krwi, która prawie zemdlała… a przed nią poważnie okaleczone ciało mężczyzny.

Morderca „Hollywood”.

Tak ludzie nazywali domniemanego seryjnego zabójcę.

Jednak nie było sposobu, żeby potwierdzić jego istnienie.

W momencie kiedy pojawiło się pierwsze zabójstwo, świadkowie powiedzieli, że zobaczyli „postać z czymś co wyglądało jak prawdziwa, wilcza głowa”.

Następna zbrodnia nie miała świadków, jednak zaobserwowano cień, który zeskoczył z trzeciego piętra, z pokoju, w którym wydarzenie miało miejsce. Podobno przypominał „syrenę z filmów”.

Pewna kobieta wypowiadała się właśnie w wiadomościach. Była świadkiem całego procesu zabicia i powiedziała policji, że zobaczyła „potwora podobnego do dinozaura, który gołymi rękoma wyciągnął serce z ciała ofiary”. W istocie kamery do nadzoru również uchwyciły postać z twarzą dinozaura, która uciekała jak bestia.

Jeden z członków zespołu badawczego mruknął do siebie po obejrzeniu filmu: „To mi przypomina te latynoamerykańskie nagrania z Chupacabrą”. Opis postaci był tak trafny, że ci którzy to usłyszeli, nie mogli powstrzymać śmiechu, choć pewnie brzmiało to lekceważąco w stosunku do zmarłych.

Tak realistycznie – i surrealistycznie – wyglądała ta postać.

Głowy i kończyny ofiar były nietknięte; jedynie ich ciała były okaleczone. Niektórzy byli obdarci ze skóry, a jeden mężczyzna miał powykręcane genitalia, język i część kręgosłupa, jeszcze inni mieli całkowicie zmiażdżone twarze.

Ksywa „Hollywood” przyjęła się przez to, że za każdym razem zabójca przyjmował postać innego potwora z filmów. Środki masowego przekazu starały się nie używać tej nazwy zbyt często, żeby uniknąć potencjalnych spraw sądowych od Hollwoodzkiego przemysłu filmowego i agencji turystycznych. Jednak w skutek tego ksywa ta stała się jeszcze popularniejsza w sieci.

Mówiono o tym, że amerykańska para popełniała różne zbrodnie w rozmaitych kostiumach*, jednak w „Hollywood” chodziło o coś więcej niż tylko stroje.

// Autor odwołuje się do postaci z Baccano! – Isaac i Miria.

Ten seryjny zabójca nie tylko potrafił gołymi rękoma zburzyć ściany i włamać się przez zamknięte drzwi. Całkowicie brutalne sposoby, w jakie zabijano ofiary, wyglądały jakby były robotą prawdziwego potwora.

Ze względu na to, że tak naprawdę nikt nie wiedział w jakim celu ten przerażający potwór zabijał, mieszkańcy tego państwa żyli w ciągłym strachu. Byli jednak też tacy, którzy mieszkali daleko od miejsca, w którym zabójstwa miały miejsce więc z niestosownym zapałem czekali na rozwój akcji, jakby to było przedstawienie Broadway’u.

Seryjne zabójstwa, które miały miejsce w lub wokół przedmieścia Kantou, były głównym tematem plotek, a sprawca „Hollywood” dalej wydrążał swoje istnienie w ten świat. Jego prawdziwa tożsamość pozostawała jednak niejasna.

A tego dnia…

Mordujący potwór pokazał się w nocnym Ikebukuro.

♂♀

Było to absurdalne, ale dwa cienie jednocześnie pojawiły się w Ikebukuro.

Czysty przypadek albo zaplanowane przez los zdarzenie. Spotkali się w mieście, w nocy.

Nie wiadomo w jaki sposób i czy w ogóle się komunikowali.

Jedyne, co na pewno ich łączyło, to wrogość w ich oczach.

Spotkała się najprawdopodobniej najgorsza kombinacja istot. Obie strony były żądne krwi i rzuciły się sobie do gardeł.

Wówczas ulice Ikebukuro miały zostać wplątane w ich irracjonalne pragnienie zabicia. Krwawy wieczór, który był gorszy od tego wszystkiego co wydarzyło się podczas ‘Nocy Nożowników’ dwa miesiące temu, właśnie miał pochłonąć całe miasto…

♂♀

A raczej pochłonąłby…

Neonowe światła migały na tłocznych ulicach Ikebukuro, które było całkowicie spowite nocą.

W parku oddalonego od śródmieścia…

Rozbrzmiał ogromny huk, jakby autobus napędzany prądem przewrócił wielką, drewnianą rybę w świątyni.

Asasyn i mordujący potwór byli zaangażowani w walkę. Tak jak zwykle asasyn zaczął używać wszystkiego co tylko znajdowało się pod jego ręką…

Na ławce obok nich siedziało dwóch mężczyzn, którzy wyglądem przypominali delikwentów.

Biorąc pod uwagę fakt, że wyciągali z reklamówek kleiste rolady ryżowe, pewnie zamierzali zjeść nocną przekąskę. Nie wyglądali jakby mieli przyzwoitą pracę, jednak z jakiegoś powodu zupełnie nie pasująca do otoczenia metalowa aktówka leżała obok nich. Asasyn wziął ją bez namysłu.

Wszystko wydarzyło się z prędkością błyskawicy.

Poruszali się z taką szybkością, że przeciętny przechodzień nie byłby w stanie zrozumieć co się wydarzyło. Każdy ruch był idealnie dopracowany, wykonany z czystością i gracją bieżącej wody.

„Maszyna do zabijania” złapała metalową aktówkę i z najlepszą możliwą koordynacją, kątem i prędkością wycelowała w szczękę „Hollywood”.

Jednak zanim ostry róg teczki mógł zderzyć się z twarzą mordującego potwora…

Ręka spod niezręcznie pozycjonowanego ciała przebiła aktówkę, jakby zrobiona była z tofu.

Dokumenty, banknoty, połamane długopisy i tusz poleciały na wszystkie strony… wszystko wyleciało ze zniszczonej teczki.

Ich oczy uchwyciły tą scenę w spowolnionym tempie; nic nie umknęło ich uwadze.

Kątem oka zobaczyli delikwentów, którzy przyglądali się im jak sparaliżowani.

Dwójka doszła do wniosku, że nie byli zagrożeniem i skupiła się na walce.

Pod względem umiejętności byli mniej więcej na równi; właściwie nawet gdyby któreś z nich byłoby lepsze, ciężko byłoby przewidzieć wynik biorąc pod uwagę warunki, w których walczyli.  

Ich zmysły nie odetchnęły nawet na chwilkę, podświadomie myśląc o takich rzeczach.

Te dwa niesamowicie podobne stworzenia były kompletnie zaabsorbowane swoim świętem zabijania.

Kompletnie zaabsorbowane.

Skupiały się na swojej świadomości, czujności i wszystkim we własnym świecie.

Dlatego nie zauważyły.

Dlatego walczący ze sobą zabójcy nie zauważyli.

Właściciel aktówki, dwójka, która siedziała jak sparaliżowana na ławce.

Jeden z nich miał na sobie strój barmana, choć nie znajdowali się w barze.

Mordercy nie zdawali sobie sprawy…

Że w Ikebukuro było coś, “czego nie należało zaczepiać”.

Bez względu na to czy jesteś asasynem, mordującym potworem, prezydentem, kosmitą, wampirem czy bezgłową bestią… nie należy go zaczepiać.

Potem… wtrącił się „odgłos drewnianej ryby”.

Zanim tak się stało, dwójka coś dostrzegła.

Dokładnie w chwili kiedy mieli się ze sobą zderzyć, zobaczyli kątem oka niezwykłą figurę barmana, który uśmiechał się, jedną ręką trzymając wysoko ławkę.

Mężczyzna w stroju barmana siłą wyrwał ławkę z ziemi.

Kiedy całą siłą zamachnął się nią po prostu, ryknął:

-Ty….. CHOLERNY ZŁODZIEJUUUUUU!!!!!!!

Było to perfekcyjne zamachnięcie, przypominał profesjonalnego baseballistę, pomijając fakt, że używał tylko jednej ręki.

Zarówno jego wybór broni jak i prędkość z jaką się zamachnął, dawno przekroczyły granice zdrowego rozsądku; „Maszyna Do Zabijania” spróbowała zrobić unik zanim ławka dotknęła jej nosa, jednak ta i tak zmiażdżyła część jej twarzy, potrząsnęła jej nosem i kręgosłupem.

Obiekt parku dalej groził mordującemu potworowi z niesłabnącą siłą.

„Hollywood” zaczął się bronić, jednak jego obrona została dosłownie roztrzaskana na kawałki.

Mordujący potwór wyleciał z parku i zniknął.

„Hollywood” opuścił scenę w stylu podobnym do amerykańskich kreskówek, w których uderzone wielkim młotkiem postacie uciekały. Natomiast „Maszyna Do Zabijania” leżał tam nieprzytomny.

Facet w dredach, który zbierał dokumenty i banknoty, trzymając się z daleka od masakry, odezwał się:

-Ej, Shizuo. Drugie uderzenie chyba nie będzie potrzebne.

Shizuo Heiwajima, mężczyzna, który trzymał wysoko ławkę żeby zadać ostateczny cios, spiorunował wzrokiem nieruchomego, białego mężczyznę, który leżał na ziemi. Niechętnie postawił ławkę na miejsce.

-Ahhh, dranie. Chciał, żebyśmy chodzili z banknotami na wierzchu o tej porze?

Pieprzeni złodzieje…

-Czy to naprawdę… złodzieje?

Facet w dredach ze zdziwienia przechylił głowę w bok, kiedy zaczął się nad tym zastanawiać. Jednak Shizuo nie dołączył do niego, zaczął iść w stronę wejścia parku jakby nic się nie stało.

-Idę do Don Quixote, żeby zobaczyć czy mają jakieś teczki.

Shizuo mówił tonem, który wydawał się należeć do innego człowieka niż tego sprzed chwili. Wybiegł z parku po tym jak wypowiedział nazwę pobliskiego supermarketu.

Widząc, że Shizuo już poszedł, mężczyzna który wyglądał jak jego partner z pracy, dalej liczył banknoty, po czym powiedział:

-… Ale… żeby zaczepiać Shizuo? … Ta dwójka nie jest stąd, prawda…?

Mężczyzna pokręcił dredami i odwrócił się do białego mężczyzny znajdującego się na ziemi z miną pełną politowania i rezygnacji:

-Musisz być bardziej ostrożny. W tym mieście stroje barmanów są groźniejsze niż czerwone światła... choć trochę późno się o tym dowiadujesz…

Odwrócił się plecami do mężczyzny, który mógł być przytomny, albo też nie.

-No dobra, trochę przesadził. Chyba winien ci jestem przeprosiny, więc nie zadzwonię na policję. Nie nienawidź mnie za to. No i jeśli lubisz żyć, to lepiej nie nienawidź również tego faceta w stroju barmana.

Zerknął kątem oka na postać o twarzy zombie, którego widoczne były tylko białka oczu, i pożegnał się tymi słowami, machając mu:

-Um, jakby to ująć… no… takie jest to miasto. Bawcie się dobrze. Witam w Ikebukuro, moi wspaniało-wyglądający, pechowi goście.

Asasyn i mordujący potwór byli w mieście.

Ale to tyle.

Dwie niepohamowane istoty zostały zmiażdżone w ułamek sekundy przez inną, która była o wiele bardziej irracjonalna i gwałtowna.

Po tym jak skończyło bawić się tymi zabójcami, którzy mieli wywołać większy niepokój w tym mieście…

Ikebukuro zaczęło cieszyć się ze swoich wakacji.

Obserwując nawet najmniejsze szczegóły jego różnorodnych mieszkańców…

Miasto miało właśnie poczuć się bardzo, bardzo zrelaksowane.

-

<< Okładka || Rozdział 1 cz.1 >>

-
Powrót do góry Go down
https://oficjalniedurarara.forumpolish.com
 
Prolog
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Oficjalnie Durarara!! :: Durarara!! :: Light Novel :: x4-
Skocz do: