Oficjalnie Durarara!!
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Rozdział 3

Go down 
AutorWiadomość
Chrome
Informator
Chrome


Female Wiek : 27
Skąd : Warszawa
Posty : 41
Dołączył/a : 02/05/2014

Rozdział 3 Empty
PisanieTemat: Rozdział 3   Rozdział 3 Icon_minitime03.05.14 20:49

-

<< Rozdział 2 || Rozdział 4 >>

-

Rozdział trzeci: Bezgłowy Jeździec, Własny Punkt Widzenia

Rozdział 3 9462985309_351d3ce0cd_b

Krajowa Autostrada nr 254 (Autostrada Kawagoe)

Mam już dość.

Motocykl pędził autostradą. Właścicielka pojazdu, bezgłowy jeździec, była wyraźnie podirytowana.

Tym razem robota była prosta. Tylko kto by się spodziewał, że okazując opryszkowi trochę litości, zostanie w zamian potrącona przez samochód? Może gdyby wiedziała o tym wcześniej, od razu by go zabiła.

Bezgłowy jeździec, wciąż myśląc o tym jak wykonał dzisiejszą pracę, zaczął hamować.

Zamiast użyć kierunkowskazów, wskazał ręką stronę w którą zamierzał skręcić. Wjechał w wąską ulicę i zatrzymał się przed blokiem, tuż obok głównej drogi. Bezgłowy jeździec wyglądał, jakby chciał zostawić swój motocykl przed garażem, jednak po tym jak zsiadł, zaczął delikatnie głaskać kierownicę.

Następnie silnik pojazdu zamruczał cicho i sam wjechał do garażu.

Bezgłowy jeździec patrzył jak jego ukochany motocykl wjechał na parking, po czym ruszył w stronę apartamentowca.

-Yo, zmęczona?  

Młody mężczyzna, w białym płaszczu laboratoryjnym, wyglądający na dwadzieścia-parę lat, wyszedł, żeby spotkać się z motocyklistką na najwyższym piętrze. Choć miał na sobie biały płaszcz, nigdzie w mieszkaniu nie widać było sprzętu medycznego. Stojąc w apartamencie pełnym luksusowych mebli i najnowocześniejszego sprzętu elektronicznego, trochę nie pasował do otoczenia.

„Cień” ubrany w skórzany kombinezon również nie pasował do otoczenia. Zdenerwowany wszedł do mieszkania.

-Ojej, wyglądasz na lekko zirytowaną. Niedobrze. Potrzebujesz więcej wapnia.

Mężczyzna w trakcie mówienia, podszedł do biurka w kącie i wyciągnął krzesło. Zdążył usiąść, odwrócony w stronę monitora, kiedy usłyszał jak ktoś stuka w klawiaturę.

Szereg słów pojawił się na ekranie komputera jak tylko usłyszał ten dźwięk. Wyglądało na to, że używali jakiegoś internetowego komunikatora, który pomagał im w porozumiewaniu się ze sobą.

Czy twierdzisz, że mam jeść skorupki jajek?  

-Eh, to powinno zadziałać, nie? Ale nie jestem specjalistą od żywienia i nie wiem ile wapnia zawierają skorupki, ani też nie wiem jak łatwo organizm potrafi przyswoić wapń ze skorupek. Ale biorąc pod uwagę fakt, że nie masz w ogóle mózgu to wątpię, żeby wapń ci się przydał. Zresztą czym byś je zjadła?

Mężczyzna w białym płaszczu nie pisał, tylko krzyczał te słowa w stronę bezgłowego jeźdźca z drugiego pokoju. Nie było to dla niej dziwne, szybko odpisała.

Zamknij się.

Więc w taki sposób mężczyzna w płaszczu laboratoryjnym komunikował się z bezgłowym jeźdźcem dzięki czemu ta dwójka bez problemu nawiązywała „rozmowę”.

-Dobra, dobra, zamykam się już. Ale mam kolejne pytanie. Jeśli my ludzie spędzimy zbyt dużo czasu gapiąc się w ekran to nasz wzrok stopniowo będzie się pogarszał  i nie będziemy potrafili już dobrze widzieć. Czy z twoim wzrokiem będzie podobnie?

Kto wie?

-Ne, Celty... jak taki ktoś jak ty, bez oczu, widzi świat? Pytałem cię już tyle razy... proszę, powiedz mi.

Nie potrafię powiedzieć Ci czegoś, czego sama nie rozumiem.

Cień, którego mężczyzna w płaszczu nazwał „Celty”, była „bez głowy”. Z tego powodu nie powinna mieć żadnych narządów zmysłu, a zatem - żadnych zmysłów.

Jednak świat Celty wciąż istniał z obrazami, dźwiękami a nawet zapachami. Widziała słowa na ekranie komputera i była w stanie odróżnić odcienie kolorów. Jej pole widzenia było nieco szersze niż u ludzi. Gdyby potrafiła widzieć wszystkie strony świata to opryszek z pewnością nie potrąciłby jej swoim samochodem.

Właściwie to jej wzrok zaczynał się od miejsca, gdzie jej głowa powinna się znajdować.  Potrafiła przesunąć go do dowolnej części swojego ciała. Nie mogła jednak spojrzeć na siebie z góry.

Celty nie do końca rozumiała jak było zbudowane jej ciało. Nie wiedziała jak ludzie widzieli świat, więc nawet gdyby chciała powiedzieć mężczyźnie w białym płaszczu o różnicach w postrzeganiu świata, i tak nie wiedziałaby od czego zacząć.

Celty nie napisała ani słowa, więc tak jakby chciał jej pomóc, Shinra postanowił wyrazić swoją opinię na ten temat:
-To jest tylko moja hipoteza, ale... uważam, że kluczowym elementem jest ten sci-fi-owaty „cień” wydobywający się z twojego ciała. Choć to nigdy nie zostało w żaden sposób udowodnione i nie jest zbyt mocnym argumentem... uważam, że zamiast odbijać światło, uwolnione cząsteczki cienia odbijają się od rzeczy znajdujących się niedaleko ciebie. To znaczy, że cień przekazuje Ci informacje o twoim otoczeniu. A te informacje nie są tylko wizualne, ale też zawierają dźwięki, zapachy i tak dalej, podobnie jak radar. Logicznie rzecz biorąc informacje o przedmiotach, które są od ciebie bardziej oddalone, nie będą tak jasne. Albo to dlatego że cień z twojego ciała ma wrażliwość sensoryczną i potrafi absorbować światło, fale dźwiękowe, zapachy i tak dalej.

Sprawiasz, że wszystko jest takie zagmatwane, irytuje mnie to. Poza tym niezbyt mnie to obchodzi, jestem szczęśliwa, o ile mogę widzieć i słyszeć.

Shinra wzruszył przesadnie ramionami, czytając obojętną odpowiedź bezgłowego jeźdźca.

-Celty, zawsze taka jesteś. Ja tylko chcę wiedzieć jak różni się świat, który ty widzisz od tego, którego ja wiedzę. To nie jest kwestia zmysłów, tylko raczej kwestia moralności. Ale ja nie chcę wiedzieć o wartościach, które mają ludzie...

Zrobił pauzę, podkreślając poprzedzające słowa jakby kpił z niej:

-... tylko te, które ma jedyna istota paranormalna, która istnieje w tej chwili w tym miejscu – świat widziany przez bezgłowego jeźdźca.

Celty Sturluson nie była człowiekiem.

Znana jako „bezgłowy jeździec”, była dullahanem, pewnego rodzaju wróżką śmierci, która odwiedzała tych, którzy mieli umrzeć. Przynosiła im wiadomość o zbliżającej się śmierci.

Bezgłowy jeździec trzymał swoją ściętą głowę w zgięciu ramienia i jeździł w Coiste Bodhar, dwukołowej karecie ciągniętej przez bezgłowego konia.  Odwiedzał domy osób, które kończyły swój żywot. Gdyby ktoś niechcący otworzył drzwi, bezgłowy jeździec wylałby na niego wiadro pełne krwi. Razem z banshee (w irlandzkiej mitologii banshee był demonem, który swoim wyciem informował człowieka o jego nadchodzącej śmierci), bezgłowy jeździec był jednym z symboli i zwiastunów losu w europejskiej mitologii.

Legenda o bezgłowym jeźdźcu nigdy wcześniej w Japonii nie istniała, ale ostatnio, dzięki książkom gatunku fantasy oraz grom komputerowym, zdobyła wielką popularność. Bezgłowy jeździec był symbolem złego losu i fatalizmu, dlatego zazwyczaj przedstawiony był jako czarny charakter.

Dla młodzieży, szczególnie w grupie fanów gier wideo i thrillerów, „potworne widmo jeźdźca” stało się natychmiastowym hitem.

Jednak powód dlaczego Celty opuściła miejsce urodzenia legendy – Irlandię, żeby przyjechać do Japonii, nie miał z tym nic wspólnego.

Jak się urodziła i jak umarła, dlaczego musiała rzucać wiadrami z krwią w ludzi, dlaczego musiała informować  ich o nadchodzącej śmierci – nie miała pojęcia.

Więc w celu znalezienia odpowiedzi na te pytania, Celty przyjechała do tego odległego, wyspiarskiego państwa.

Dwadzieścia lat temu Celty obudziła się w górach i zdała sobie sprawę z tego, że brakowało jej wiele wspomnień. Nie pamiętała w ogóle dokąd szła, ani też nic o okresie czasu przed tym jak się obudziła – w pamięci zostało tylko to, że jest dullahanem, jej imię to Celty Sturluson i jak korzystać ze swoich mocy.  Znalazła wtedy  bezgłowego konia, który przymilał się do niej. Głaskała go po grzbiecie, kiedy nagle zauważyła, że jej głowa gdzieś zniknęła.

Co najbardziej zszokowało Celty na początku to : „Więc nie używałam mózgu, żeby myśleć?!” Potem czuła bardzo słabą obecność i uznała, że to mogła być jej „głowa”.

Po przemyśleniu całej sytuacji Celty doszła do pewnego wniosku. Możliwe, że jej wspomnienia zapisywały się w jej „głowie” i w jej „ciele”. Więc brakujące wspomnienia najprawdopodobniej znajdowały się w jej „głowie”.

Celty podjęła decyzję. Aby znaleźć powód dlaczego istnieje, musiałaby znaleźć swoją głowę, a to byłby tymczasowy powód jej istnienia. Chyba, że jej „głowa” postanowiła opuścić jej ciało. Ale tego również dowiedziałaby się dopiero po odnalezieniu jej.

Kierowana przez przewlekłą „obecność”, którą cały czas czuła, Celty nieustannie szukała swojej głowy.  Dowiedziała się, że  została ona przetransportowana statkiem przez ocean. Szybko odkryła cel statku. Aby dostać się w to samo miejsce – Japonia – postanowiła po kryjomu wejść na inny statek, ale co z jej koniem i karetą?

Chowaniec bezgłowego jeźdźca zamknięty był w ciele konia i karety przez magię, a w razie potrzeby mógł być przywołany. Ale gdzie by poszedł? Niestety ta wiedza musiała zostać w „głowie”. Wiedziała jak przywołać swojego chowańca, ale nie odważyła się spróbować, bo nie wiedziała co się z nim stanie. Wciąż zastanawiając się nad rozwiązaniem problemu, Celty zawędrowała do pobliskiej sterty złomu.

Znalazła tam  idealną rzecz. To było coś w stylu połączenia konia i karety. Czarny motocykl bez reflektorów.

Wtedy dotarła do Japonii. Przez te dwadzieścia lat nie udało jej się znaleźć żadnego tropu.

Wciąż czuła obecność, ale była ona jedynie jak delikatny, słaby aromat. Idąc za przeczuciem, potrafiła określić mniej więcej gdzie znajdowała się jej głowa, ale nie była wstanie znaleźć dokładnego punktu.

Ale wiem na pewno, że jest gdzieś w Tokio.

Celty mogła jedynie zacisnąć zęby (przynajmniej w myślach) i kontynuować poszukiwania głowy.

Nawet jeśli miało to trwać kilka, a nawet dziesiątki lat, Celty nigdy by nie zwątpiła. Nieliczne wspomnienia, które wciąż miała, zaczynały się jakieś sto lat temu, więc była pewna że jej „głowa” zawierała więcej wspomnień z jeszcze dawniejszych czasów.

Biorąc to pod uwagę, uznała że zostało jej dużo czasu. Lecz gdy tylko pomyślała o tym, że nie miała pojęcia gdzie znajdowała się jej głowa, uświadamiała sobie, że nie może odpocząć, zrobić sobie przerwy.

Z tego też powodu Celty jeździła dzisiaj  na swoim motocyklu i przemierzała ciemność w Tokio.

Jednocześnie robiła to dla swojej pracy – jako kurier.

-Wykonywałaś dzisiaj gorliwie swoją pracę ?

Mężczyzna w białym płaszczu-Kishitani Shinra- używając nietypowego słownictwa, zwyczajnie zapytał.

Shinra był jednym z niewielu osób, które wiedziały o prawdziwej tożsamości Celty. Zapewnił jej dom, gdy nie miała dokąd pójść. Pomógł jej zdobyć różne „prace”, żeby mogła płacić za czynsz.

Podczas dyskretnego rejsu Celty do Japonii, Shinra i jego ojciec, który był lekarzem, również byli na tym samym statku. Znaleźli Celty w połowie podróży. Wtedy ojciec Shinry napisał na kartce pewną propozycję:

-Pozwól mi zbadać Cię ten jeden raz. I jeśli zgodzisz się, to dam Ci miejsce gdzie będziesz mogła zostać.

Ojciec Shinry nie był zwykłym człowiekiem pod tym względem, że wcale nie bał się dziwnych, niezrozumianych istot i nawet był w stanie z nimi negocjować.

Nawet autopsja nie była po to, żeby mógł pochwalić się odkryciami w dziedzinie medycyny. W taki sposób chciał jedynie zaspokoić swoją ciekawość odnoszącą się do tego „nowego gatunku” organizmu. Celty dowiedziała się, że jej moce regeneracyjne były imponujące. Jej rany zaczęły się goić nawet zanim zakończyła się autopsja.

Wcześniej Celty niewiele wiedziała na ten temat.

Najgorsza była trauma po autopsji. Dostała znieczulenie, ale wyglądało na to, że dawka odpowiednia dla człowieka, była zbyt słaba dla niej. Bardzo wyraźnie czuła jak jej ciało zostało rozcinane. Jej ręce i nogi były przykute do stołu operacyjnego przez co nie mogła się szarpać. W trakcie autopsji straciła przytomność, a jak się ocknęła,  dostrzegła, że jej pamięć była dość mglista.

-Wygląda na to, że czujesz ból, ale nie w takim stopniu jak ludzie. Zwykłego człowieka doprowadziłoby to do szału.  

Ojciec Shinry powiedział to tuż po zakończeniu operacji. Celty nie miała siły żeby się na niego złościć. Być może dlatego, że ciągle czuła się niewyraźnie.

Celty pomyślała, że skoro potrafiła wstać nawet po zderzeniu z samochodem, musiała być dość silna. W trakcie tych myśli spojrzała na Shinrę.

Tego dnia gdy ojciec Shinry przeprowadzał autopsję, pozwolił Shinrze stać w kącie i obserwować operację. Nawet pozwolił dzieciakowi, który miał nie więcej niż pięć lat, trzymać skalpel – i rozciąć skórę tak podobną do ludzkiej.

Od tej pory Celty była pewna, że z takim ojcem Shinra nigdy nie wyrośnie na porządnego człowieka – i faktycznie, tak się stało.

Dwudziestoczteroletni Shinra był samozwańczym „podziemnym lekarzem” i zajmował się dość niekonwencjonalnymi dolegliwościami – od ran postrzałowych po ludzi, którzy nie mogli otwarcie pójść na operacje plastyczne. Jego praca w większości składała się z właśnie takich przypadków. Choć był młody (prawnie był zbyt młody, żeby zostać chirurgiem) był dość utalentowany, więc jego pacjenci darzyli go zaufaniem; jednak Shinra nic więcej nie powiedział Celty na ten temat, więc ona nie mogła być tego pewna.

Zwykle, nawet gdyby miał licencję do wykonywania zawodu lekarza i chciał przeprowadzać operacje, musiałby mieć starszego lekarza jako asystenta, który pomógłby mu zdobyć doświadczenie. Jednak z tego co Celty wiedziała, Shinra odkąd był mały był nielegalnym asystentem swojego ojca i od tej pory nie podlegał żadnym legalnym regułom.

Jaki ojciec taki syn.

Nawet po maturze Shinra nigdy nie zwątpił w jego sytuację.

Ktoś taki, tuż po tym jak ona wróciła do domu po ciężkim dniu pracy, zadał jej takie pytanie.

Wkurwiło mnie.

Po napisaniu tej kąśliwej uwagi, Celty zaczęła opowiadać o wydarzeniach z nocnej „roboty”. Słowa nieustannie pojawiały się na ekranie komputera.

Wyglądało na to, że porwano członka któregoś z gangów utworzonych przez młodzież w Ikebukuro. Sprawą na początku miała zająć się policja, jednak sprawa była zbyt pilna i przekazano wiadomość prosto do komórki Celty przez e-mail.

Sprawcami byli podwładni podwładnych podwładnych jakiegoś niemoralnego biznesu, którzy zajmowali się porwaniami. Ich praca skupiała się jedynie na uprowadzaniu nielegalnych imigrantów i uciekinierów a następnie przekazywaniu ich dalej. Nikt nie wiedział czym się kierowali. Istniała możliwość, że chcieli wykorzystać tych ludzi do różnego rodzaju pracy.

Może mieli przekazać porwanych przełożonemu przełożonego przełożonego w celu przeprowadzenia eksperymentów na ludziach, albo przełożony przełożonego przełożonego chciał angażować ofiary w jakiś nieetyczny handel; może to tylko dlatego, że szef biznesu chciał sprzedać je za pieniądze albo wykorzystać jako tania siła robocza.

Cel był nieistotny, ważny był fakt że nielegalny imigrant, który był przyjacielem grupy młodzieży, został uprowadzony. To, że był on nielegalnym imigrantem to zupełnie inna sprawa, ale Celty, która nie miała żadnych dokumentów potwierdzających swojej tożsamości, nie mogła odrzucić takiego zlecenia.

Po tym jak dała porywaczom nauczkę, otworzyła furgonetkę i upewniła się, że ofiary były bezpieczne. Wtedy wysłała Shinrze e-mail i skończyła swoją pracę. Shinra najprawdopodobniej skontaktował się z grupą, aby zakończyć całą sprawę. Nigdy więcej nie słyszeli o tych nieprzytomnych porywaczach.

Z drugiej strony, czy Shinra nie mógł po prostu przekazać grupie położenie porywaczy, żeby sama mogła uratować swojego przyjaciela? Na początku Celty się nad tym zastanawiała ale Shinra nie chciał po prostu, żeby sprawa stała się głośna więc skończyło się na tym, że  to właśnie Celty otrzymała zlecenie. Pewnie profesjonalista był bardziej skuteczny; w przeciwnym razie zakończyłoby się wielką bójką.

Skutkiem tego wszystkiego było zderzenie z samochodem. Mszcząc się, Celty stworzyła wielką kosę z cieni, żeby dać im nauczkę której nigdy nie zapomną. Zatłukła ich prawie na śmierć.

Ciało Celty bez przerwy było pokryte cieniem. Cień czasami przyjmował postać zbroi i jak tylko tego chciała, mogła zmienić go w skórzany kombinezon albo prostą broń.

Choć trochę dziwnie było mówić o tym, że cienie miały masę, w rzeczywistości były bardzo lekkie przez co mogły robić niesamowite rzeczy, które do tej pory istniały tylko w filmach. Z drugiej strony przez to, że były niemal nieważkie, siła broni zależała jedynie od Celty.

W postaci broni białej, ostrość cieni nie była gorsza od tej u prawdziwych ostrzy; twardość nigdy nie była dokładnie mierzona ale Celty nie przypominała sobie, żeby jej „cień” kiedykolwiek ją zawiódł. Gdyby miała opisać swoje ostrze, porównywałaby go do wiecznie ostrego noża introligatorskiego, mniej więcej takiej wielkości co miecz japoński i o takiej samej wadze.

Cień nie nadawał się jako broń tępa, ale jako ostrze, jego siła była niezrównana.

Mimo wszystko Celty nie chciała zranić tych chuliganów. Użyła kosy po to, by dostarczyć im cios w szyje przez co stracili przytomność. Setki lat wcześniej Celty była czymś, co wywoływało terror i strach w ludziach i nawet pamiętała parę sytuacji gdzie walczyła na miecze z człowiekiem; w każdym razie wiedziała, że taka walka czy zabijanie we współczesnej Japonii nie była dozwolona.

Przez te dwadzieścia lat spędzone w Japonii nie tylko nauczyła się japońskiego, ale też dowiedziała się jak walczyć z wrogami tak, aby ich nie zabić. Najprostszym sposobem na to byłby kurs aikido w jakimś dojo, nauka samoobrony czy trenowanie karate, ale wszystkie  dojo w okolicy nie zgadzały się na to, żeby ktoś ćwiczył w kasku, więc szybko dała sobie spokój.

Może nie powinna była  używać  kosy jako broni, ponieważ większość ludzi kojarzyła Żniwiarza z czymś bardzo negatywnym. Ludzie mogliby uznać, że ogromna kosa jest czymś niezmiernie niebezpiecznym. Łatwiej więc  byłoby posługiwać się  pistoletem czy też mieczem.

W takim razie dlaczego używała kosy? W rzeczywistości to tylko dlatego, że Shinra to zaproponował, mówiąc:
-W taki sposób łatwiej się zareklamujesz.

Najgorsze dla Celty było uświadomienie sobie, że coraz bardziej podoba się jej kształt kosy.  Siła broni nie miała jednak znaczenia gdy posiadacz był powalony. Choć ból już dawno minął, jak tylko przypominała sobie swój błąd, znowu pojawiała się irytacja.

Zastanawiała się jak poważne musiałyby być jej rany, żeby od nich umrzeć. Jeszcze nie udało jej się tego odkryć, ani też nie zamierzała tego sprawdzić. Celty nie potrafiła zachować tych myśli dla siebie, więc dołączyła je wszystkie do swojego sprawozdania.

Shinra wyszczerzył się jak tylko usłyszał o potrąceniu Celty po czym rzekł:
-Miałaś ciężki dzień. Na pewno jesteś zmęczona, jednak muszę ci coś powiedzieć.

Tak?

-To ma coś wspólnego z twoim zleceniem. Byłem w stanie zlokalizować porywaczy jedynie dzięki Oriharze.

Orihara Izaya był infobrokerem z bazą w Shinjuku. Mógł  podać przeróżne informacje, jednak jego ceny były wygórowane. Krążyły plotki, że to nie była jego główna praca i nikt nie potrafił powiedzieć czym się zajmował za kulisami.

Celty otrzymała od niego już kilka zleceń i  zawsze zostawiały one niemiłe wrażenie. Szczerze mówiąc, był on osobą która sprawiała, że ludzie zastanawiali się dwa razy czy warto mieć z nim coś  wspólnego.

Czemu  go zapytałeś?

-Właściwie to bez powodu. Po prostu tak się złożyło, że korzystał z mojej pomocy, więc poprosiłem go w zamian o informacje. Po tym jak podał mi numer tablicy rejestracyjnej jeszcze powiedział mi o parkingu.

Celty zacisnęła zęby w myślach jak tylko to usłyszała. To było dziwne. Choć nie miała głowy, wciąż doskonale wiedziała jak to jest zacisnąć zęby.

Gdy zastanawiała się nad tym z której części ciała pochodzą te uczucia, Shinra nagle położył dłonie na jej ramionach. Pewnie wszedł do pokoju kiedy ona myślała nad tym wszystkim.
-Ne, zdecyduj się już.

Na co?

Shinra nie mógł się powstrzymać od uśmiechu, gdy czytał pojawiające się na ekranie słowa.

-Wiesz o czym mówię.

Nie czekał na jej odpowiedź. Kontynuował:
-Jesteś paranormalną istotą, nie z tego świata. Ale szczerze mówiąc, nawet jeśli jesteś i dalej będziesz tak robić, obawiam się że szansa na zrealizowanie twojego marzenia będzie niezwykle mała.

O czym ty gadasz?

-Powiem po prostu: Zapomnij. O. Tym.

Dźwięk stukania w klawiaturę nagle ucichł a dziwna cisza wypełniła pokój.

-Przestań szukać swojej głowy, możemy we dwójkę gdzieś wyjechać. Gdziekolwiek. Jeśli chcesz wrócić do domu to bardzo chętnie cię tam zabiorę, pojadę z tobą i możemy tam zostać na zawsze-

Kiedy Shinra przestał używać swojego patetycznego słownictwa oznaczało to, że był bardzo poważny.

Już to powiedziałam, nigdy nawet nie pomyślę o tym, żeby się poddać.

-Dawno temu było wiele opowieści i mitów o bezgłowej istocie, szukającej swojej głowy i tak pomyślałem, że musiało być kilka gości, którzy byli tacy jak ty. Tak jak w tej legendzie o Sennej Kotlinie, którą przerobili na film, był ktoś taki jak ty w osiemnastym wieku. Być może to byłaś ty, ale o tym nie pamiętasz.

W odpowiedzi na to wszystko co Shinra właśnie wyklepał, Celty spokojnie odpowiedziała:
Wydaje mi się, że miałabym lepsze rzeczy do robienia, niż porywanie nieatrakcyjnych nauczycieli.

-Przeczytałaś tylko oryginał...

Celty zaczęła wściekle naciskać na klawisze i strąciła dłonie Shinry ze swoich ramion.

Nie nienawidzę Cię, ale jestem zadowolona ze swojego życia. Nie chcę go zmieniać.

Shinra westchnął cicho, widząc jej obojętną odpowiedź i mruknął pod nosem:
-Nawet jeśli, to i tak powinnaś spróbować być trochę bardziej... 'kobieca'...

W tej chwili wydawało się, że kontrast między gorącem a zimnem stworzył ścianę, która dzieliła powietrze między nimi.

Wystarczy. Idę wziąć prysznic.

W zaparowanej łazience Celty kąpała się w samotności. Duże piersi, płaski brzuch – miała ciało jak modelka. Jednak nie miała głowy, co wydawało się być dość dziwne.

Celty przejechała palcami, z których kapał żel pod prysznic, po swojej aksamitnej skórze i spojrzała na  obraz odbity w lustrze.

Bezgłowa dziewczyna, pokrywająca swoje ciało pianą...

To był dziwny widok, ale dla niej  było to zupełnie normalne.

Kiedy jeszcze mieszkała w Irlandii, nigdy się nie kąpała. Jednak po przyjeździe do Japonii, stało się to jej nawykiem. Brud czy pot nie mógł się zebrać na jej ciele... jednak gdy myślała o tym jak prysznic mógł zmyć z niej pyłki i oczyścić ją, stał się czymś bez czego Celty nie mogła żyć.

Może to dowód na to... że ludzie i ja mamy te same wartości.

Szczerze, będąc bezgłowym jeźdźcem, Celty zawsze zastanawiała się jak podobne jej wartości były do ludzkich. Kiedy po raz pierwszy dotarła do Japonii, wiele rzeczy się jej nie podobało, jednak od tego czasu Japończycy bardzo na nią wpłynęli.

Ostatnio czuła pewnego rodzaju pociąg  do Shinry. Taki, jaki  kobieta czuje do mężczyzny. Na początku nie rozumiała co to jest, ale po jakimś czasie powoli zaczęła się domyślać.

Ah... więc tak to jest  się zakochać.

Nawet jeśli nie oznaczało to, że stawała się dojrzewającą kobietą ,  takie uczucie  jak zakochanie, nie miało większego znaczenia w jej życiu.

Uświadomiła sobie, że za każdym razem gdy oglądali telewizję i śmiali się razem w tych samych momentach, czuła się odrobinę weselej.

Mam te same wartości co ludzie. Mam ludzkie serce i mogę połączyć się z człowiekiem przez uczucia...

To musi być to.


Przynajmniej w to wierzyła.

-

<< Rozdział 2 || Rozdział 4 >>

-
Powrót do góry Go down
https://oficjalniedurarara.forumpolish.com
 
Rozdział 3
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Oficjalnie Durarara!! :: Durarara!! :: Light Novel :: x1-
Skocz do: