Oficjalnie Durarara!!
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Rozdział 2

Go down 
AutorWiadomość
Chrome
Informator
Chrome


Female Wiek : 27
Skąd : Warszawa
Posty : 41
Dołączył/a : 02/05/2014

Rozdział 2 Empty
PisanieTemat: Rozdział 2   Rozdział 2 Icon_minitime03.05.14 20:33

-

<< Rozdział 1 || Rozdział 3 >>

-

Rozdział drugi: Bezgłowy Jeździec, Punkt Widzenia Obcego

Rozdział 2 9342294954_695effc07b_b

Tokio, dzielnica Toshima, stacja Ikebukuro
Linia Tobu Tojo, przed centralnym wyjściem kasy

-Chcę wrócić do domu...- młody chłopak mruknął sam do siebie.

W przeciwieństwie do jego skomplikowanych i chaotycznych myśli to zdanie było proste i zawarte były w nim wszystkie  emocje, które chwilowo odczuwał.

Widział przed sobą ludzi. Ludzie, ludzie, ludzie i ludzie i jeszcze więcej ludzi. Nie widział nic oprócz ludzi. Było parę minut po osiemnastej. O tej porze coraz więcej osób wracało z pracy czy też szkoły. Oczywiście nie była to godzina szczytu, jednak to miejsce było tak zaludnione, że chłopak myślał o nich bardziej jako tłum niż jednostki.

Stojąc na środku ogromnej, podziemnej przestrzeni stacji Ikebukuro,  tonął w morzu ludzi. Trochę przytłoczony tym widokiem, prawie zapomniał po co w ogóle tu przyjechał.

Mężczyzna wyglądający na proletariat wpadł na nastolatka. Chłopak chciał przeprosić, jednak  mężczyzna nawet na niego nie zerknął. Po prostu szybko się oddalił.  Nastolatek spojrzał na podłogę i mruknął ciche „przepraszam”.

Ruszył w stronę filara znajdującego się trochę dalej od kasy i oparł się o niego. Ten nastolatek – Ryuugamine Mikado czuł, jakby coś trzepotało wewnątrz jego ciała, uznał jednak, że to przez nerwy. Pomimo iż miał tak imponujące nazwisko, jego mina była jego totalną  odwrotnością. Właściwie to wyglądał jakby miał zaraz zemdleć.

Mikado przyjechał do Ikebukuro na zaproszenie przyjaciela z dzieciństwa. Przez te całe szesnaście lat jego życia nigdy nie odwiedził Tokio. Był to jego pierwszy raz.

Mikado nigdy wcześniej nie opuszczał swojego rodzinnego miasta. Nawet w podstawówce i gimnazjum nigdy nie wyjechał na żadną  szkolną wycieczkę. Kiedy  w końcu uznał, że to lekka przesada, dostał się do prywatnego liceum w dzielnicy Toshima. To była w miarę nowa, prestiżowa szkoła, jedna z najlepszych w Tokio. Mikado mógł pójść do któregoś z liceów w jego mieście, ale postanowił przyjechać właśnie tu,  bo zawsze marzył o życiu w którymś z wielkich miast, no i jego dobry przyjaciel z podstawówki go zaprosił.

Mikado, będąc  w podstawówce, miał już dostęp do internetu w swoim domu więc mimo iż jego przyjaciel chodził do innej szkoły, wciąż utrzymywał z nim kontakt. Dlatego też, choć dawno się nie widzieli,  wciąż byli najlepszymi przyjaciółmi.

Rodzice Mikado nie rozumieli dobrze internetu, więc nie potrafili pojąć jak może istnieć taka przyjaźń na odległość. Kiedy usłyszeli od syna, że chce uczyć się w Tokio bo, „dobry przyjaciel, który przeprowadził się tam jak chodził jeszcze do podstawówki zapytał się mnie czy chcę tam uczęszczać do liceum”,  nie zgodzili się. Choć nigdy się do tego nie przyznali, po prostu chcieli, żeby ich syn został w  rodzinnym mieście i uczył się w państwowej szkole. Na początku protestowali przeciwko planom syna, jednak po tym jak zapewnił ich, że pracowałby i sam zająłby się wszystkimi kosztami, oprócz szkolnymi w zamian za ich zgodę, udało mu się ich przekonać. Od wiosny miał rozpocząć nowe życie w tym nowym świecie.

-Łatwiej powiedzieć niż zrobić...

Patrząc na obecny tu tłum, czuł, że nie jest w stanie normalnie oddychać, choć tak naprawdę nikt nie zwracał na niego uwagi. Chłopak zdawał sobie sprawę z tego, że to co czuje spowodowane jest natłokiem zbędnych myśli dotyczących m.in. tego, że nie będzie tu pasował. Nie mógł pozbyć się strachu przed odrzuceniem.  

Jednak gdy Mikado westchnął po raz piąty, usłyszał nieznajomy głos.

-Yo, Mikado!

-?!

Podniósł szybko głowę i wtedy ujrzał nastolatka z blond włosami, stojącego tuż  przed nim. Miał wciąż dość dziecięce rysy twarzy, które mocno kontrastowały z jego farbowanymi włosami i kolczykami w uszach.

Mikado przestraszył się, że napotkał na swojej drodze  jakiegoś szantażystę czy oszusta; jednak przypomniało mu się, że ta osoba znała jego imię. Przyjrzał się jej dokładniej i w końcu dostrzegł małe podobieństwo do jego starego przyjaciela.

-Eh? Kida... to ty?

-No skoro mnie się pytasz.. No to łaskawie odpowiem ci! Proszę wybrać którąś z tych trzech alternatyw: Jeden, Kida Masaomi! Dwa, Kida Masaomi! I trzy, Kida Masaomi!

Gdy tylko to usłyszał, uśmiechnął się po raz pierwszy odkąd dotarł do Ikebukuro.

-Wah, to ty, Kida? To naprawdę Kida?

-Przez trzy lata tworzyłem ten żart a ty po prostu go ignorujesz... Dawno się nie widzieliśmy!

-Wczoraj rozmawialiśmy ze sobą przez czat... ale szczerze, tak się zmieniłeś, aż nie mogę uwierzyć! W życiu nie pomyślałbym, że przefarbujesz sobie włosy! A ten żart był beznadziejny.

Nawet gdyby rozmawiali ze sobą codziennie,  Mikado nie mógł  wiedzieć  jak bardzo z wyglądu zmienił się Kida.  Nawet jego głos zrobił się nieco niższy więc to nic dziwnego, że Mikado na początku  go nie rozpoznał.

Kida Masaomi uśmiechnął się głupkowato i odparł:
-Minęły cztery lata, wiadomo było, że się zmienię. To przez to, że ty wcale się nie zmieniłeś! Wyglądasz prawie tak samo jak kiedy byłeś jeszcze w podstawówce... i nie obrażaj moich żartów!

Blondyn wyciągnął rękę i poklepał Mikado, który wyglądał o wiele dziecinniej od niego, po głowie.

-Ej, ej nie rób tego. Poza tym nawet jak rozmawiamy przez internet to ty zawsze opowiadasz głupie kawały...

Mikado odtrącił jego rękę, udając zdenerwowanego. Nieważne czy to była podstawówka czy chatroom, to zawsze Kida prowadził Mikado za rękę, choć ten nigdy nie miał nic przeciwko temu.

Po przywitaniu się,  Kida ruszył w stronę tłumu.

-No to chodźmy już! Najpierw musimy stąd wyjść. Mam ochotę pójść na zachód, ale nie chodzi mi o zachodnie wyjście tylko o Seibu*! Jestem chytrym przewodnikiem, co nie?

// Seibu - zachód


-Ale jaka jest różnica między zachodnim wyjściem a Seibu?

-Znowu nie zrozumiałeś.

Strach przed tłumem powoli znikał gdy Mikado szedł za Kidą. Prowadziła go osoba, która znała te okolice i w dodatku ta osoba była jego dobrym przyjacielem więc zupełnie inaczej  postrzegał teraz to miasto.

-Po prostu sekcja Tobu* znajduje się przy zachodnim wyjściu, natomiast Seibu przy wschodnim wyjściu. Ah... Dlaczego muszę wyjaśnić ci ten dowcip? Co ja robię?

// Tobu - wschód

-Zachowujesz się jak idiota?

-... To niemiłe, ty draniu!

Kida zrobił smutną minę, po czym westchnął zrezygnowany.

-Ah, zapomnijmy o tym. Tym razem Ci odpuszczę. No, to dokąd chcesz iść?

-Hm... Chyba mówiłem ci coś o tym na czacie, coś z Sunshine City?

-Chcesz teraz tam iść? Hm... nie mam nic przeciwko, ale nie lepiej iść tam z jakąś laską?

Sunshine City 60 znany był kiedyś jako najwyższy wieżowiec w Japonii i był popularną atrakcją dla turystów. Mimo tego, że zastąpiły go Tokyo Tower i Yokohama Landmark Tower, wciąż był wspaniałym miejscem rozrywki i bez przerwy przyciągał ludzi. Było tam akwarium i park rozrywki Namja Town, ogólnie wiele osób przychodziło do tego miejsca w celu zrelaksowania się.

Choć Mikado uważał, że podążał ślepo za jakąś modą, nie potrafił wymyślić gdzie jeszcze mogliby pójść. Jednak..tak właściwie to było jeszcze takie jedno miejsce, które często pokazywano w telewizji...

-No jeszcze jest Zachodni Park Ikebukuro.

-O, obejrzałem kiedyś tą dramę. Nawet mam książkę i mangę.

-Niee, nie drama. Chodzi mi o miejsce! Zachodni Park!

Kida przez chwilę nie miał pojęcia o czym mówił jego przyjaciel, jednak po chwili zrozumienie zaświtało na jego twarzy. Wyszczerzył się i powiedział
-Nie, nie. Nazywa się po prostu Park Nishiguchi.

-Eh? Ale... to Ikeburejczycy  nie mówią Zachodni Park?

-Jacy Ikeburejczycy? Ah, nieważne. To chcesz iść?

Widząc, że Kida się zatrzymał,  Mikado pokręcił energicznie głową.

-Nie... nie chcę! Robi się późno, jeśli pójdziemy to pewnie wpadniemy na któryś z kolorowych gangów i zabiją nas!

-Uh... nie wiem co odpowiedzieć. Poza tym jest dopiero osiemnasta. Ne, ty wciąż jesteś strasznym tchórzem.

Kida uśmiechnął się zrezygnowany i znowu zaczął prowadzić Mikado przez tłum.

Po wyjściu ze stacji tłum znacznie się rozproszył.  Mikado wciąż jednak miał problem z wymijaniem ludzi.

-Nie widuje się już tych gangów. W zeszłym roku było ich pełno, ale po aferze z ludźmi z Saitamy wielu z nich aresztowano. Potem policja dopadała grupy ludzi, którzy mieli na sobie ten sam kolor. Choć teraz większość z nich pojawia się nocą to i tak nie robią nic dopóki klasa robotnicza nie pójdzie do domu... ale to zupełnie inna sprawa jeśli chodzi o Bosozoku i tak dalej. Czasami nawet są reportaże o starciach między Bosozoku a policją, ale to głównie w Kabuki, w Ikebukuro jest to bardzo rzadkie.

-Bosozoku!?

-Nie no, tak jak mówiłem, nie pojawią się tu o tej porze.

Mikado odetchnął z ulgą.

-Więc... W Ikebukuro jest już w miarę bezpiecznie?

-No niezbyt. Tak naprawdę to niewiele o tym wiem. Wiem, że właściwie to jest kilka takich grup. Oprócz kolorowych gangów czy Bosozoku, są jeszcze inni niebezpieczni ludzie. Wydają się normalni, ale nie możesz mieć z nimi nic wspólnego. Ale nie martw się, nie jesteś osobą, która szuka problemów. Wystarczy, że będziesz uważał na dziwnie wyglądających ludzi i trzymał się z daleka od gangów i Bosozoku. Wtedy nic ci się nie stanie.

-Rozumiem...

Choć Mikado wciąż był ciekawy z jakimi ludźmi nie powinien „mieć nic wspólnego”,  uznał, że na razie nie będzie zadawać więcej pytań.

Rozdział 2 9339508157_894c23731f_b

Dwójka szła wąskim korytarzem w stronę ruchomych schodów.

Mikado rozejrzał się i zobaczył ścianę,  całkowicie oklejoną plakatami, reklamującymi przeróżne rzeczy, jak np.  sklepy z biżuterią czy filmy. Były nawet plakaty z dziewczynami z jakiejś mangi. Kiedy  wydostali się na zewnątrz, wciąż było tłoczno, jednak otoczenie było zupełnie inne.

Ilość ludzi znajdująca się na powierzchni była taka sama jak w podziemiach. Osoby ubrane w wiatrówki rozdawały ulotki zapakowane w cienki papier. Niektóre ulotki dawano wyłącznie kobietom,  niektóre wszystkim,  zaś  te, które  przeznaczone były dla mężczyzn, rozdawano tylko tym o konkretnej cesze (Mikado nie otrzymał takiej ulotki).

Na ulicy można było spotkać przeróźnych ludzi: klasa robotnicza, studenci, licealistki i obcokrajowcy – byli tu ludzie o każdym kształcie i kolorze.

Mimo tego ci ludzie nie integrowali ze sobą. Osoby tego samego pochodzenia trzymały się ze sobą, jakby każda grupa miała własne terytorium. Od czasu do czasu ktoś opuszczał swoje terytorium, żeby zawołać kogoś z innej grupy. Było już ciemno, lecz mimo to ludzie wciąż szli przed siebie.

Kida był już do tego przyzwyczajony, jednak dla Mikado było to zupełnie nowe przeżycie. Nawet w największej dzielnicy handlowej, w jego rodzinnym mieście, nie widział tylu ludzi. Świat, który widział jedynie w internecie i mangach właśnie stał się dla niego rzeczywistością.

Kiedy Mikado oznajmił Kidzie, że wszystko dla niego było takie surrealistyczne, Kida zaśmiał się i odpowiedział:
-Naprawdę? To następnym razem zabiorę cię do Shinjuku czy Shibuyi. Dzielnica Harajuku też nie jest zła. Tam dopiero przeżyjesz szok kulturowy! A może Akihabara? Ale jeśli chcesz zobaczyć prawdziwe tłumy, to pójdziemy na jakieś wyścigi konne.

-Nie chcę chodzić w takie miejsca.

W momencie gdy Mikado odrzucił propozycję przyjaciela, spostrzegli, że dotarli do głównej ulicy. Samochody bezustannie przemykały wzdłuż wielopasmowej drogi, która i tak okazała się mała w porównaniu do wielkiej autostrady znajdującej się tuż nad nią.
-To jest autostrada stolicy. Ah, no właśnie, przed chwilą byliśmy na tak zwanej ul. 60-Storey . Byliśmy też na ul. Sunshine , ale kino Sunshine  znajduje się na ul. 60-Storey, nie zapomnij. Skoro już tu jesteśmy, mógłbym pokazać ci okolice....

-Spoko, może kiedyś indziej.

Mikado odpowiedział jakby zapamiętał już całą drogę, ale cały czas zwracał uwagę jedynie na ludzi. Kompletnie ignorował widok miasta. Gdyby musiał sam dojść z Sunshine City do stacji, zapewne miałby niemały problem.

Czekając aż światło zmieni się na zielone, Masaomi odwrócił się, żeby spojrzeć na drogę którą przed chwilą szli, po czym mruknął do siebie:
-Jak dobrze, że nie wpadliśmy na Simona czy Shizuo... Yumasaki i Karisawa pewnie są w centrum gier.

-Kim oni są?

Było  oczywiste, że Masaomi mówił do siebie, jednak  Mikado jak tylko usłyszał te imiona, koniecznie  musiał dowiedzieć sie o kim mowa.

-Ah, nieważne! Yumasaki i Karisawa są moimi przyjaciółmi, Simon i Shizuo są uh... no to jedni z tych ludzi z którymi, jak mówiłem, lepiej nie mieć nic do czynienia. Większość ludzi nie wpada na Shizuo, ale jeśli już to się stanie, to najlepiej po prostu zwiać.

Z wypowiedzi Masaomiego, Mikado wywnioskował, że on naprawdę nie lubił tego „Shizuo”. Widząc, że Kida nie miał ochoty dalej o nim mówić, Mikado postanowił dać mu spokój. Chciał jednak o coś jeszcze zapytać i postanowił to zrobić.

-Ci ludzie o których mówiłeś, żebym na nich uważał... to brzmi, jakby oni pochodzili z jakiejś mangi. Jest ktoś jeszcze?

Kiedy nastolatek o dziecięcym wyrazie twarzy zadał to  niewinnie brzmiące  pytanie, Masaomi spojrzał na niebo jakby był zamyślony po czym  krzyknął:
-Przede wszystkim to ja!

-...pierwiastek z trzech.

-Pierwiastek? O co chodzi z pierwiastkiem? Niech twoja odpowiedź będzie trochę łatwiejsza do zrozumienia, minus 20 czy coś takiego! Czekaj... chcesz mi powiedzieć, że nawet dzieci w podstawówce, które nie rozumieją pierwiastków nie zrozumiałyby moich żartów? Jak śmiesz! Ledwie skończyłem mówić, a ty już pyskujesz! Kiedy twoje umiejętności rozumienia stały się takie słabe? Czy to przez liberalny system edukacji? To przez niego jesteś teraz taki, tak!?

-Więc nawet taki system edukacji ma swoje wady.

Zupełnie jak za dawnych czasów,  Mikado po prostu przymknął oko na głupotę Kidy.  Masaomi zdał sobie sprawę z tego, że przesadzał i  zaczął poważnie odpowiadać na pytanie Mikado.

-Hm... tak właściwie to jest sporo niebezpiecznych ludzi. Nie ma co mówić o chuliganach,  jest większe prawdopodobieństwo, że wpadniesz na tę dwójkę, o której wspomniałem. O, no i jest jeszcze Orihara Izaya. On jest naprawdę niebezpieczny, więc musisz koniecznie trzymać się od niego z daleka. Ale on mieszka i pracuje w Shinjuku, więc w sumie może go nie spotkasz.

-Orihara Izaya... jakie dziwne imię.

-Kto to mówi?- Masaomi zaśmiał się. Mikado nie wiedział co odpowiedzieć.

Jego nazwisko brzmiało„Ryuugamine" zaś  imię "Mikado" , które uznawane było za dość ostentacyjne. Choć mówiło się, że jego przodkowie byli wybitni, rodzice Mikado byli zwykłymi ludźmi z klasy robotniczej. Nie wiadomo ile dziedzictwa im zostało, ale gdyby coś zostało to nie byliby tak niezadowoleni z decyzji uczenia się Mikado w prywatnej szkole. Może jego rodzice wybrali dla niego takie imię z nadzieją, że w przyszłości będzie kimś wielkim, lecz w podstawówce było one  źródłem nieograniczonego skrępowania. W końcu wszyscy przyzwyczaili się do jego imienia i nikt już nie wyśmiewał ani nie odtrącał go.

Teraz sytuacja była zupełnie inna. W gimnazjum, w jego rodzinnym mieście była tylko jedna klasa w każdym roczniku, więc wszyscy  dobrze się znali. Teraz był w  nieznanym  miejscu, spotykając totalnie obce mu osoby. Jak miał okazać się godnym takiego imienia?

Ah, to jest niemożliwe...

Być może Masaomi wyczuł jego wątpliwości na swój temat, ponieważ postanowił go uspokoić.
-Tak jak mówiłem, nie musisz tak się przejmować. Trochę rzuca się w oczy, ale to dobre imię. Musisz się tylko trochę lepiej wykazać i nie pozwolić nikomu myśleć, że nie zasługujesz na takie imię, wtedy nikt nie będzie nic mówił.

-...Ah, dzięki.

Jak tylko mu podziękował, światła zmieniły swój kolor na zielony.

-No tak, jest jeszcze jedna grupa której  powinieneś unikać... nazywa się Dollary. Im mniej będziesz w to wmieszany, tym lepiej.

-...Dollary?

-Tak, od "jednego dollara"

-Co to znaczy? Jacy to ludzie?

Mikado był w miarę bierny, słuchając wcześniejszych tematów, ale tym razem chciał usłyszeć szczegóły.

-No niewiele wiem na ten temat, ale słyszałem że jest ich wielu i nie są zbyt normalni. Mówi się, że są kolorowym gangiem, ale nikt nie wie jakiego są koloru. Tak jak mówiłem, gangi już nie mogą się zbierać, więc może się już rozpadli przez brak organizacji.

-Ah...

Mikado już był zadowolony, jednak z jakiegoś powodu między chłopakami zrobiło się trochę niezręcznie. W milczeniu szli przez ulicę, w stronę dużego budynku po przeciwnej stronie. Budynek był bardzo elegancki, w środku znajdowała się wystawa stylowych samochodów sportowych, która dopełniała wygląd budynku.

Mikado wpatrywał się w budynek i samochody przez chwilę – potem usłyszał dziwny dźwięk. W pierwszym momencie  pomyślał, że to wycie jakiejś bestii, jednak gdyby ktoś bardziej  wsłuchał się  w odgłos,  dostrzegłby, że pochodzi z któregoś z pasów głównej ulicy. Jak tylko dźwięk znowu się rozległ,  Mikado uznał, że to silnik jakiegoś pojazdu. Naprawdę brzmiał jak ryk jakiegoś zwierzęcia, ale skoro dobiegał z ulicy to musiał być samochód czy furgonetka.  

Mikado zatrzymał się i rozejrzał. Masaomi spokojnie powiedział:

-Masz dużo szczęścia.

-Eh?

-Nigdy nie spodziewałbym się, że w ciągu twojego pierwszego dnia w Tokio miałbyś okazję zobaczyć na własne oczy miejską legendę.

Choć twarz Masaomiego była spokojna, jego oczy błyszczały. Można było w nich zobaczyć podekscytowanie i oczekiwanie.

Więc...

Mikado przypomniał sobie, że kiedyś już widział taki wyraz twarzy u Masaomiego. Tak jak podczas lekcji, kiedy sterowiec minął szkołę czy wtedy gdy bezpański kot zawędrował na teren szkoły. To była mina, która pojawiła się, gdy widział jakieś błahe, ale niecodzienne rzeczy.

Gdy Mikado myślał co odpowiedzieć Masaomiemu-
„To” pojawiło się przed nimi.

Na czarnym motocyklu, bez reflektorów,  jechał „cień” w kształcie człowieka.

Pędził między samochodami, bezdźwięcznie mijając dwóch przyjaciół.

-!?

Po chwili silnik znowu ryknął. W następnej  sekundzie wszystko ucichło i można było usłyszeć jedynie dźwięk opon pędzących po  asfalcie. Zwykle ten odgłos był słyszalny jedynie przy wyłączonym silniku, jednak motocykl nie wyglądał jakby spowalniał. Właściwie to przyspieszał.

Było oczywiste, że jest to nadnaturalna istota, która przeciwstawiała się rzeczywistości, gdy tylko można było usłyszeć ten złowrogi dźwięk. Połowa ludzi idących ulicą nagle zatrzymała się, patrząc na „cień” z niedowierzaniem.

Wtedy Mikado zauważył, że się trzęsie.

Nie bał się. To było coś, co rozbudziło się gdzieś głęboko w jego ciele, powoli przejmując nad nim kontrolę. Coś, czego nie widział.

W tej chwili gdy „cień” go mijał, Mikado spojrzał na kask. Nie widział co znajdowało się w środku, bo głowa nawet nie drgnęła. Miał wrażenie, że nikt też nie patrzył zza osłony kasku.

To tak jakby nic  nie znajdowało się wewnątrz kasku.


♂♀

Chatroom (późno w nocy)

-Tanaka Taro dołączył się do czatu-

【Dobry wieczór. 】

[Dobry~]

【Ah~ Setton! Widziałem to dzisiaj! 】

【Czarny motocykl! 】

[? Tanaka Taro, jesteś w Ikebukuro? ]

【Tak, no właściwie to od dzisiaj mieszkam w Ikebukuro. Jestem u kolegi w tej chwili, ale jutro wprowadzam się do mieszkania niedaleko stacji. Zamówiłem sobie ISP, więc będę mógł od razu wejść na czat. 】

[Rozumiem, gratuluję. Mieszkasz sam? ]

【No. 】

[Ah... ej, mówiłeś że widziałeś czarnego jeźdźca. To było około dziewiętnastej? ]

【Ej, ty też to widziałeś? Widziałem go koło Sunshine City. 】

[Wiedziałem o tym, bo też tam byłem. ]

【?! 】

【Serio? Uwa... to może minęliśmy się, nawet nie wiedząc o tym!】

[Może.]

【Uwa! Gdybym wiedział, to bym ci najpierw powiedział! 】

[W każdym razie, witam w Ikebukuro. Jeśli masz jakieś pytania, to dawaj.]

【Dzięki! Dzięki!】

【Ah, no to już zacznę pytać..】.

[No.]

【Znasz kogoś o imieniu Orihara Izaya? 】

【Zapytałem się przyjaciela, ale powiedział mi, że lepiej jeśli będę się trzymał od niego z daleka 】

【Czy ten facet serio jest taki straszny? Hm, ty pewnie nie wiedziałbyś, prawda? Przepraszam. 】

[Tanaka Taro, czy twój przyjaciel ma jakieś podziemne kontakty?]

【Niee, jest zwykłym gostkiem. 】

[Ah, rozumiem. Więc... przepraszam, ale jeśli chodzi o Izayę Oriharę, to im mniej wiesz, tym lepiej. Same kłopoty z nim.]

《Ah! Tanaka, dobry wieczór~》

【?! Kanra, jesteś tu? 】

《Rozmawiałam przez telefon. Ah, właśnie przeczytałam archiwum. To jesteś w Tokio? Gratulacje! W takim razie spotkajmy się na żywo. 》

【Nie przejmuj się jeśli nie masz czasu. Ale spotkanie na żywo brzmi fajnie. 】

《No! 》

《Ah, tak, w kwestii spotkań na żywo, były chyba jakieś sprawy na temat internetowych paktów samobójczych, nie? 》

[O~]

[W zeszłym roku było o tym głośno. Kilka osób razem z innymi, poznanymi na forum zorganizowało wielki pakt samobójczy.]

【Jakie to patologiczne. 】

【Ale niewiele o tym było w wiadomościach. 】

[Pewnie już się uspokoiło, albo to zrobiło się takie powszechne, że nie jest już warte uwagi.]

《Niekoniecznie. Możliwe, że to dalej się dzieje, tylko nikt jeszcze tego nie zauważył! 》

【Eh? 】

《A może to dlatego że nigdy nie znajdują ciał. 》

【Uwa~】

[Nie powinnaś mówić takich rzeczy.]

《W każdym razie ostatnio było dość dużo spraw związanych ze zniknięciem osób, eh. 》

【? Nigdy nie słyszałem o tym w wiadomościach... 】

《Eh... Ofiarami są przede wszystkim nielegalni imigranci czy dzieci, które uciekły z domu. Słyszałam, że to często zdarza się między Ikebukuro a Shibuyą~ a są nawet ludzie, którzy twierdzą, że to wina Dollarów, którzy potem zjadają te ofiary. He he he~》

【Ah, zdaje się że Dollary są dość znani. 】

《Dollary są zajebiści! Słyszałam, że mają coś wspólnego z chińską mafią. No i było to zdarzenie, gdzie zasztyletowano członka gangu... Słyszałam, że to sprawka któregoś z podwładnych Dollarów!》

[Kanra, gdzie słyszałaś to wszystko?]

《Znam parę osób w tej dziedzinie.》

【O, o, naprawdę chcę więcej usłyszeć, ale muszę jutro wcześnie wstać, więc na razie przy tym się zatrzymamy~ 】

《O, śpij dobrze! 》

[Dobranoc, Tanaka Taro~]

[Ah, ja też mam coś do załatwienia, więc też przy tym skończę rozmowę~]

【Przepraszam... ah, ah, powiedz mi następnym razem o Dotachinie, OK? 】

【Pa pa~】

《Ah, po prostu wszyscy tu na dzisiaj skończmy rozmowę. I tak nikogo więcej nie ma. 》

《 Dobranoc wszystkim☆》

-Tanako Taro opuścił czat-
-Setton opuścił czat-
-Kanra opuściła czat-

-

<< Rozdział 1 || Rozdział 3 >>

-
Powrót do góry Go down
https://oficjalniedurarara.forumpolish.com
 
Rozdział 2
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Rozdział 7
» Rozdział 6
» Rozdział 5
» Rozdział 4
» Rozdział 8

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Oficjalnie Durarara!! :: Durarara!! :: Light Novel :: x1-
Skocz do: