Oficjalnie Durarara!!
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Rozdział 5

Go down 
AutorWiadomość
Chrome
Informator
Chrome


Female Wiek : 27
Skąd : Warszawa
Posty : 41
Dołączył/a : 02/05/2014

Rozdział 5 Empty
PisanieTemat: Rozdział 5   Rozdział 5 Icon_minitime04.05.14 18:23

-

<< Rozdział 4 || Rozdział 6 >>

-

Rozdział piąty: Zwykły Dzień W Mieście - Noc

Rozdział 5 9465769638_6d84487a28_b

-Teraz porozmawiajmy o tym jakie rzeczy chciałybyście zrobić zanim umrzecie.
Izaya Orihara zadał to chore pytanie , siedząc w małym pokoju do karaoke. Trzymał napój, a jego miarowy głos rozbrzmiewał w cichym pomieszczeniu.

Dwie kobiety, które z nim siedziały, w odpowiedzi pokręciły głowami.

-Rozumiem. Ale czy naprawdę chcecie umrzeć z kimś takim jak ja? Nie ma innych, lepszych facetów, którzy by to z wami zrobili?

-Nie ma. Dlatego chcemy się zabić.

-No.

Izaya kiwnął głową w dość radosny sposób. Milcząc, przyglądał się tym dwóm kobietom. Nie wyglądały na osoby, które chciały się zabić; miały niezbyt przygnębione miny. Ktoś, kto nie znał szczegółów, nie domyśliłby się, że zamierzają odebrać sobie życie.

Powodem dlaczego tu siedziały było zaproszenie od Izayi na stronie internetowej poświęconej paktom samobójczym: „Zabijmy się razem!”

Treść zaproszenia była dziwnie pogodna i pozytywna. Nic nie mógł na to poradzić, bo tak naprawdę była to przekształcona reklama portalu społecznościowego, którą wkleił na forum. Jednak gdyby ktoś przejrzał inne jego posty, zauważyłby że większość jego wypowiedzi brzmiała tak samo radośnie.

Wiadomości były jasne i rzeczowe. Bardzo dokładnie opisywały różne sposoby popełnienia samobójstwa i namawiały do tego. Nie wyglądały jak wypowiedzi kogoś, kto sam zamierzał odebrać sobie życie. Niektóre były napisane bardzo formalnie, jak oficjalne dokumenty dla znanego przedsiębiorstwa. Izaya uwielbiał patrzeć na swoje efektowne “zaproszenia samobójcze”.

Dwie kobiety, które przed nim siedziały, wybrały śmierć. Jedna dlatego że nie mogła znaleźć pracy, a druga przez  cierpienie  spowodowane  nieudanym związkiem. Obie były zdesperowane.

W pierwszej chwili wydawało się niedopuszczalne, żeby ktoś zabił  się przez coś takiego. Jednak odkąd panował kryzys, co roku liczba osób, które postanowiły odebrać sobie życie przez nieudane kariery ciągle rosła. Gdyby sprawdzić ich stan zatrudnienia, okazałoby się, że faktycznie większość z nich była bezrobotna. W dodatku liczba samobójców, którzy mieli mniej niż dwadzieścia lat była zdecydowanie mniejsza od tych, którzy należeli do innych grup wiekowych. Ostatnio media zajmowały się zastraszaniem w szkołach, więc większość ludzi uważała, że to głównie młodzież popełniała samobójstwo. W rzeczywistości to głównie „dorośli” to robili.

Dorośli, tacy jak te dwie kobiety przed Izayą. Miały po dwadzieścia pięć, dwadzieścia sześć lat.

Z takimi ludźmi umówił się już  ponad dwadzieścia razy. Podczas tych spotkań dostrzegł, że większość  z nich nie ma ze sobą wiele wspólnego. Ich stosunek do śmierci znacznie się różnił, niektórzy nieustannie się uśmiechali. Byli nawet tacy, którzy na pewno chcieli umrzeć, jednak mimo to nagrali sobie ulubione programy telewizyjne zanim wyszli z domu.

Jednak w końcu żadna z tych osób nie popełniła samobójstwa. Czuł się nieco „zawiedziony”.

W wiadomościach uwielbiali mówić o sytuacjach, które ostatnio coraz częściej miały miejsce, głównie przez wpływy mediów. Ludzie spotykali się w internecie, aby dołączyć do paktów samobójczych. Nie mówili jednak o pojedynczych przypadkach, których liczba wynosiła około trzydzieści tysięcy samobójców przez ostatnie parę lat.

O czym myśleli kiedy decydowali się na śmierć? Czy naprawdę nie było innej opcji? A raczej dla kogo chcieli umrzeć? Jaki rodzaj desperacji trzymali w swoich sercach kiedy powiedzieli sobie, że to koniec?

Izaya Orihara kochał ludzi ponad wszystko, dlatego tak bardzo chciał znać odpowiedzi.

Nie spotykał się z nimi po to żeby przekonać ich, żeby tego nie robili. A powodem, dlaczego ludzie którzy rozmawiali z Izayą nie popełniali samobójstwa nie był taki, że nigdy nie chcieli umrzeć i przyszli tylko z ciekawości, ani też dlatego że stchórzyli.
Prawdziwe oblicze Izayi powoli się ujawniało.

Po wysłuchaniu powodów dlaczego chciały się zabić, w końcu zabrał głos i śmiało zadał inne pytanie.

-Więc co zamierzacie zrobić po śmierci?

Słysząc jego nagłe pytanie, dwie kobiety znieruchomiały i tępo się  w niego wgapiły.

-Uh… chodzi ci o to, po tym jak pójdziemy do nieba?

Postanowiła się zabić, a mimo to dalej chce pójść do nieba. Da się być jeszcze bardziej bezczelnym? Ale oczywiście to takie rzeczy sprawiają, że ludzie są tacy ciekawi.

-Nakura-san, czy ty wierzysz w życie pozagrobowe? – druga kobieta zapytała Izayę. Nakura to jego alias, który przypadkowo dla siebie wymyślił. Uśmiechnął się i pokręcił głową, a  zamiast odpowiedzieć zadał im kolejne pytanie:

-W takim razie czy wy wierzycie w życie po śmierci?

-Tak. Ale wydaje mi się, że nie ma nieba czy piekła, tylko ludzie stają się duchami, które wędrują po ziemi…

-A ja nie. Śmierć to nicość, po prostu ciemność… ale to jest zdecydowanie lepsze niż to co mamy teraz.  

Słysząc ich odpowiedzi w myślach Izayi pojawił się duże „X”.

Ah, co za rozczarowanie. Tak mnie zawiodły. Kompletna strata czasu. Są na poziomie gimnazjum. Ci ateiści wtedy byli o wiele bardziej interesujący. Ta dwójka przejmuje się tylko sobą.


Doszedł do wniosku, że nie myślały poważnie o śmierci. A może wyobrażały ją na swój sposób.

Zmrużył oczy i uśmiechnął się kpiąco.

-To niedobrze. Jakim prawem ci, którzy chcą zginąć mogą myśleć o życiu po śmierci?

-Eh…?

Zbił je z tropu. Wyglądały jakby usłyszały coś zupełnie nielogicznego. Izaya kontynuował.

-Myślenie o życiu po śmierci jest przywilejem żyjących. Jednak jeśli nieustannie o tym myślałyście i przemyślałyście to,  nie mogę nic więcej powiedzieć. Ale tylko ci, którzy wpadli w bezdenną rozpacz, na przykład przez utratę oszczędności życiowych przez jakiś lombard… ludzie, którzy zostali wpędzeni w beznadziejne sytuacje przez czynniki zewnętrzne, tylko oni mają prawo o tym myśleć.

Izaya, wciąż uśmiechając się, powiedział beztrosko:

-Jednak wy sprowadziłyście na siebie te problemy, prawda? Postanowiłyście iść drogą rozpaczy, ale wciąż liczycie na życie po śmierci. Myślę, że to nie jest rozsądne.

Kobiety zwróciły na coś uwagę. Od początku to one przyznawały się dlaczego chciały umrzeć, natomiast ten mężczyzna zupełnie nic o sobie nie powiedział.

-Um… Nakura-san, czy ty.. chcesz umrzeć?

Na to bezpośrednie pytanie Izaya odpowiedział obojętnie:

-Nie.

W tej chwili w pomieszczeniu słychać było jedynie dźwięki dobiegające z innych pokoi. Po chwili jedna z kobiet wyglądała jakby się załamała i krzyknęła:

-Przesadziłeś! Jak mogłeś nas okłamać?

-Myślę… że przegiąłeś!

Po awanturze pierwszej kobiety, druga skarciła Izayę. Pomimo ich reakcji Izaya był niewzruszony.

Ah, więc i tak to się w taki sposób skończyło…

Izaya już wielokrotnie widział takie sytuacje. Każdy reagował inaczej. Jedni nie przejmowali się w ogóle, drudzy po prostu wychodzili. Gdyby ktoś potrafił w takiej sytuacji spokojnie powiedzieć „Ah, rozumiem” pewnie od początku nie potrzebowałby nikogo z kim miałby zginąć. Jednak Izaya jeszcze nie zobaczył wszystkiego co ludzkość miała do zaoferowania, więc uważał że nie może polegać jedynie na książkach psychologicznych. Nie był pewien, ale mimo to tak uważał. Gdyby jakikolwiek człowiek byłby w stanie pozostać spokojnym w takiej sytuacji, i nie przyszedłby tu  tylko dla zabawy, to pewnie miałby ciche nadzieje, że komuś uda się zniechęcić go do popełnienia samobójstwa, albo żeby on sam  uratował kogoś innego przed samobójstwem, ostatecznie może byłby zupełnie taki jak Izaya.

-Podły! Przestań, sukinsynu! Za kogo ty się uważasz? Przesadziłeś!

-Eh? Czemu?

Miał minę, która mówiła “nie mam pojęcia o czym mówisz”. Spojrzał niewinnym wzrokiem na dwie kobiety, po czym zamknął oczy.

Minęło kilka sekund,  kiedy Izaya ponownie otworzył oczy. Jego pogodna mina zniknęła, a w jej miejscu pojawił się zupełnie inny uśmiech.

-Eh…?

Widząc jego wyraz twarzy, kobieta która wierzyła w życie pozagrobowe wydała z siebie dźwięk, brzmiący prawie jak krzyk.

Faktycznie wciąż widać było uśmiech na jego twarzy. Tyle że to był totalnie odmienny uśmiech niż ten co wcześniej. Dopiero po tym jak dwie kobiety zobaczyły jego minę, zrozumiały co to znaczy, że „istnieje wiele rodzajów uśmiechu”.

Mimo to, że naprawdę się uśmiechał , jego wyraz twarzy wydawał się być sztywny jak maska. Choć był to uśmiech, był bardzo chłodny. I przez to, że zwykle była to pozytywna mina, sprawiała, że ludzie którzy ją widzieli czuli niewyobrażalny strach. Taki był ten uśmiech.

Na początku dwie kobiety miały nieskończenie wiele słów na temat Izayi, jednak teraz chwilowo były nieme i nie były w stanie otworzyć ust. Tak jakby stała przed nimi nieludzka istota.

Jednak mina Izayi nie zmieniła się i powtórzył swoje pytanie.

-Co? Jak to „przesadziłem”? Nie rozumiem.

-To dlatego że…

-Ty…

Izaya przerwał im.

-A nie chciałyście umrzeć? Więc jaka to dla was różnica co wam powiem? Nawet gdyby ktoś was okłamał czy skarcił… i tak za chwilę znikniecie. Więc jeśli dręczy was to, że skłamałem, to czemu nie odgryziecie sobie języków? Wiecie, że w taki sposób można popełnić samobójstwo? Ale nie umrzecie przez utratę krwi, tylko momentalny szok sprawia, że pozostała część języka uciska na tchawicę i w rezultacie dusicie się. Wtedy wszystko, co niemiłe przestaje istnieć. Wy przestałybyście istnieć. To takie proste, a wy mówicie, że to ja przesadziłem. Myślę, że wy przesadziłyście.

-Ja rozumiem! Ale…

-Nic nie rozumiecie.

Tym razem Izaya odezwał się do kobiety, która stwierdziła iż “śmierć to nicość”, a jego ton był jeszcze silniejszy.

Z tym uśmiechem na twarzy.

-To ty nie rozumiesz. W ogóle nie rozumiesz. Powiedziałaś przed chwilą, że śmierć to wielki kawałek nicości, nie? Ale to nieprawda. Przypuszczam, że chciałaś powiedzieć, że nie miałabyś już żadnych problemów. Ale w rzeczywistości śmierć jest tylko zniknięciem. Twoje problemy nie znikną, tylko twoje istnienie.

Kobiety nie zareagowały. Sparaliżował je uśmiech Izayi.

Jego uśmiech robił się coraz potworniejszy, a dla dwójki, która go słuchała wydawał się wręcz nieludzki.

-Sytuacja, w której nic nie ma, nie może nazywać się “nicością”. I nie jest ona  też przeciwieństwem „czegoś”. Nicość, o której mówisz, jest miejscem gdzie naprawdę nic nie ma oprócz wiecznej ciemności. Jednak ta idea polega na tym, że „istnieje ciemność”, więc jak ta ciemność może być nicością? Jeśli chcesz pozbyć się swoich smutków przez śmierć, to musisz mieć „świadomość, że uciekłaś od swoich problemów”. To też jest czymś. Więc jak mówiłem, nawet nie wiesz o czym myślisz, i nie wiesz, że nic nie wiesz, więc na pewno nie będziesz potrafiła wyobrazić sobie czegoś takiego. Twój sposób myślenia nie różni się od tego jak myśli większość ludzi. Opinie na takim poziomie są czymś, co nawet uczniowie podstawówki, którzy nie wierzą w życie po śmierci, potrafią pojąć, bać się i martwić się o to, prawda?
W rzeczywistości kobiety wiedziały, że teoria Izayi była pełna różnych luk, można było bez problemu obalić jego założenia. Pomyślały, że nawet  gdyby odpowiedziały, czy byłyby w stanie porozumieć się z tym człowiekiem jedynie słowami?

Te myśli nie zrodziły się z niepewności, tylko strachu.

-Ale… to… to nie jest po prostu to co ty myślisz?

Kobieta zebrała całą swoją odwagę, żeby wydusić z siebie te słowa, jąknęła się kiedy zobaczyła jego uśmiech.

-Prawda, nie znam się na tym. To, że nie wierzę w życie pozagrobowe jest czymś co sam sobie ustaliłem. Dobrze by było gdyby istniało, ale mogę tylko przypuszczać.

Ha ha. Izaya zaśmiał się chłodno. Kontynuował pogodnym głosem.

-Ale wasza sytuacja jest inna. Wątpicie w życie pozagrobowe, a jednak chcecie umrzeć. Nie próbujcie mi wmówić, że wasza religia uczy was, że należy popełniać samobójstwo, a nawet namawia do „odebrania sobie życia bo nie możesz znaleźć pracy albo przez problemy miłosne”. Gdyby tak było to nic bym nie powiedział. Nawet stwierdziłbym, że jesteście niesamowite… ale jeśli nie, to po prostu zamknijcie się.

Wreszcie, jakby chciał, żeby się z nim zgodziły, przechylił lekko głowę i powoli ujawnił swoje wnioski.

-Jeśli jesteś bierną zwolenniczką życia po śmierci, nie dyskutuj o tym, ok? Znieważacie życie pozagrobowe, ale jest to jeszcze większą obrazą dla tych, którzy nie chcą umrzeć, ale są do tego zmuszeni przez okoliczności.

Minęły sekundy. Choć była to tylko chwila, kobietom wydawało się, że trwało to strasznie długo.

W tej krótkiej chwili, która wydawała się być wiecznością, Izaya jeszcze raz zamknął oczy. Kiedy ponownie spojrzał na kobiety, jego uśmiech znowu był łagodny.
Miały wrażenie, że powietrze znowu zaczęło krążyć, jednak nie odważyły się ruszyć. Izaya zaczął opowiadać o rzeczach, które były zupełnie odmienne niż te  z przed chwili.

-Ah, hahaha, przed chwilą, kiedy zapytałem „co się stanie po tym jak umrzecie”… Tak naprawdę mówiłem o pieniądzach!

-…Huh?

-Nienawidzę marnotrawstwa. Więc, mógłbym was poprosić o to, żebyście nabrały tyle pożyczek, ile będziecie mogły, dały mi te pieniądze i potem umarły? Bo te przeglądy ubezpieczeń są naprawdę męczące, pewnie nawet nie przejdą, więc łatwiej jest po prostu wziąć pożyczkę. Kiedy umrzecie, pieniądze  się nie zmarnują. Jeśli sprzedam wasze dane osobowe i ciała, powinienem otrzymać niezłą sumę pieniędzy. Poza tym, mam znajomości, które zajmują się takimi rzeczami.

W przeciwieństwie do złośliwego uśmiechu, który wcześniej miał, jego obecna mina była bardzo ludzka, a jego słowa były wierne ludzkiemu pragnieniu.

Kobiety chciały coś powiedzieć, ale Izaya był szybszy.

-Pozwólcie mi was przetestować . Pytanie numer jeden. Dlaczego siedzę najbliżej drzwi?

Dostrzegły, że Izaya siedział w taki sposób, jakby celowo blokował drzwi. Poczuły inny rodzaj strachu niż wcześniej. Jeśli przed chwilą miał uśmiech szatana, to teraz wydawał się być personifikacją wszystkich złych intencji ludzkości.

-Pytanie numer dwa. Po co są te walizki na kółkach, które znajdują się pod stołem?

Dopiero kiedy Izaya o tym powiedział kobiety zauważyły, że pod stołem naprzeciwko ich siedzeń leżały dwie wielkie walizki. Takie, w których bierze się bagaże na wakacje.

-Pierwsza wskazówka. Walizki są puste.

Słysząc to, obie kobiety zaczęły drżeć. Choć pierwszy raz w życiu się spotkały, czuły dokładnie to samo na temat Izayi.

-Druga wskazówka. Dobrano walizki do „waszych rozmiarów”.

Dostały mdłości, powodem tego był wstręt do mężczyzny siedzącego przed nimi. Jednak to coś innego spowodowało, że świat zaczął wirować.

-?! Co… to…

Kiedy zrozumiały w jak niefortunnej sytuacji się znalazły, było już za późno i ledwie potrafiły się podnieść.

-Pytanie numer trzy. Jeśli obie teraz na mnie napadniecie, może będziecie w stanie mnie pobić, więc czemu tego nie zrobicie? Wskazówka. To ja podałem wam napoje, kiedy przyszedł kelner.

Świat nie przestał wirować. W rozmazanej świadomości, słyszały jak głos Izayi unosi się po pomieszczeniu. Jego łagodny ton brzmiał jak kołysanka, która wciągała je w ciemność.

-To miłość! Nie macie miłości do śmierci. Musicie przyjąć śmierć z miłością. Macie też zbyt mało szacunku dla nicości. Skoro tak jest, to jak mógłbym chcieć z wami umrzeć?

Wtedy, ostatkiem sił, jedna z kobiet spiorunowała go wzrokiem.

-Nigdy… nie wybaczę! Za… zabiję cię!

Słysząc to, Izaya wyszczerzył się i delikatnie pogłaskał jej policzek.

-Wspaniale. Skoro masz siłę, by nienawidzić, możesz żyć. Uratowałem ci życie. Musisz mi odpowiednio podziękować, ok?

Po upewnieniu się, że kobieta straciła przytomność, Izaya pogłaskał jej skroń ręką i pomyślał przez chwilę.

-Ah~ Ale nie lubię kiedy ludzie mnie nienawidzą. Chyba was po prostu zabiję.

♂♀

Była północ, dzień prawie się skończył. W zakątku parku w południowym Ikebukuro stała para ludzkich sylwetek. Jedną z nich był Izaya Orihara, a drugą  całkowicie czarny cień.

Więc muszę je zostawić na ławce i tyle?

Trzymając nowoczesny smartfon, Celty napisała szereg słów i pokazała Izayi. Uśmiechnął się i odpowiedział krótkim, radosnym „Tak.”.

Stojąc przed czarnym jak atrament cieniem, Izaya zaśmiał się i policzył pieniądze.

-Właściwie to chciałem je zabrać do jakiejś firmy pożyczkowej, ale szczerze mówiąc znudziło mnie to.

Co za bezczelność.

Tym razem jej zleceniem było przeniesienie dwóch ludzi. Po tym jak założyła kask i weszła do salonu karaoke, obsługa zaprowadziła ją do pokoju, w którym siedział Izaya. Kiedy weszła, zobaczyła jak ten próbuje wepchnąć nieprzytomne kobiety do walizek. Zanim zdążyła zadać mu jakiekolwiek pytanie, Izaya uśmiechnął się i poprosił ją, żeby mu pomogła.

W końcu Celty po prostu pomogła mu przenieść je do parku, ale wciąż nie wiedziała do końca co się dzieje.

-Nudzi mnie to. I to jest tylko hobby, nie praca. Ah, dzięki za dzisiaj~ Ludzie, którzy zwykle mi w tym pomagają byli dzisiaj zajęci. Ogólnie odsyłałbym je do domu, ale wydaje mi się, że twój motocykl zmęczył się podróżą tutaj.

Ludzi, którzy pomogliby w takich sprawach, nie można  nazwać przyzwoitymi. Tak naprawdę przez to, że teraz Celty to robiła, również można by o niej tak pomyśleć. Ona była jednak do tego przyzwyczajona.

Szybka praca, taka jak ta, nie była bardzo nieprzyjemna, ale też nie podobała jej się zbytnio.

Policja nie będzie w to wmieszana, prawda? Nie plącz mnie w to.

-Nie martw się. Nie prosiłem cię, żebyś przeniosła trupy. Chciałem tylko żebyś przeniosła dwie pijane kobiety na ławkę.

Nie potrzebujesz do tego walizek.

Izaya naprawdę nie potrafił wyczuć sarkazmu w tym zdaniu i po prostu patrzył na nią wymownie. Wtedy nagle zapytał:

-Powiedz mi, kurierze, wierzysz w życie po śmierci?

Skąd takie nagłe pytanie?

-Nie musisz o tym wiedzieć, pomyśl, że to część twojej pracy i odpowiedz mi.
Dowiesz się kiedy umrzesz.

Celty spokojnie napisała odpowiedź na swoim palmtopie. Wtedy zadała pytanie, pokazując mu ekran.

A ty?

-Właściwie to nie wierzę w życie po życiu. Szczerze mówiąc naprawdę boję się śmierci i chciałbym jeszcze trochę pożyć.

Jesteś kimś, kto lubi otumaniać kobiety i zarabia na handlowaniu informacją, mimo to chcesz wieść długie życie?

Widząc to spontaniczne pytanie Izaya zaśmiał się, zmieszany. Z jego obecnej miny trudno było wywnioskować, że jest kimś kto zagłębił się w podziemnych sprawach.

-Bo jeśli umrę to zniknę. Jeśli nie wykorzystam swojego życia, żeby zrobić wszystko co sprawia mi przyjemność, to czy nie będę żałował?

Celty dodała kolejną linię: „Wstrętny sukinsyn” ale usunęła zanim mógł zobaczyć.
Izaya Orihara był zwykłym człowiekiem.

Nawet jak na kryminalistę jak on, nie był zbyt gwałtowny, ani też szczególnie bezduszny i wcale nie był kimś, kto zabijał bez skrupułów.

Wszystkie śmiertelne pragnienia, które mieli ludzie, miał i on. Przykre rzeczy, które ludzie impulsywnie robili,  robił i on. Tak to wyglądało. Nie był niezwykłym kryminalnym mistrzem, po prostu człowiekiem zbyt zajętym swoimi zainteresowaniami. Ale nawet kiedy jego „zainteresowania” stawały się coraz silniejsze, jemu udało się  nauczyć wielu rzeczy podczas poszukiwań, aż w końcu stał się kimś kto zarabiał drobne pieniądze za sprzedawanie informacji podziemnym organizacjom oraz policji.

Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jego imię było rozpoznawane w wielu miejscach. Zwykle nie wymawiało się jego imienia jako „Izaya”-

Jego imię pochodziło od kombinacji imienia biblijnego proroka Izajasza i japońskiego “ten, który spogląda na tłum”. Jednak styl życia jaki prowadził, drastycznie odbiegał od życia wieszcza. Może jednak z powodu tej sprzeczności, lepiej radził sobie z różnymi sytuacjami niż zwykli ludzie. I to z tego właśnie powodu żył w taki sposób. Cenił swoje życie tak jak każdy inny normalny człowiek, znał swoje granice i dmuchał na zimne wtedy, kiedy było to konieczne. To pewnie takie nastawienie pozwalało mu pogrążyć się w swoich zainteresowaniach i nawet uniknąć wywołania gniewu podziemi, tym samym ustrzegając się przed własnym „zniknięciem”.

Po tym jak oddał Celty resztę roboty, wciągnął stęchłe powietrze Ikebukuro, które wydawało się mieć kilka tygodni i postanowił odejść.

Jak wyglądały dwie kobiety, z którymi się spotkał? Jak były ubrane? Czy były ładne czy brzydkie? Czy ich makijaż był modny czy w nieładzie? Jak brzmiały ich głosy? Czemu chciały umrzeć? Nawet pytanie czy w ogóle zamierzały umrzeć- już o tym nie myślał.

Izaya Orihara był stanowczym ateistą. Nie wierzył w duchy, ani też nie wierzył w życie po śmierci. Dlatego tak bardzo chciał zrozumieć ludzi, z tej przyczyny tak łatwo rozwinęło się jego zainteresowanie ludźmi, oraz z tego powodu potrafił zgnoić ich w taki sposób.

Jeśli chodziło o ludzi, których nie trzeba było zrozumieć, Izaya w ogóle się nimi nie interesował.

Przeszedł tylko jakieś dziesięć metrów, a już zdążył zapomnieć imiona tej dwójki, która chciała popełnić samobójstwo.

Był informatorem, a niepotrzebne informacje tylko by mu przeszkadzały.
W tej chwili najbardziej ciekawiły go dwie rzeczy.

Pierwszą rzeczą była prawdziwa tożsamość kuriera, który zawsze nosił kask i nigdy nic nie mówił. Był istotą, jeżdżącą na motocyklu, który nie wydawał żadnego dźwięku oraz posługiwała się kosą, tak jak Żniwiarz.

A drugie, co go interesowało- to grupa, która chodziła po Ikebukuro, nazwana „Dollarami”.

-Takie ekscytujące! Nie mogę się doczekać! To takie ekscytujące! Mimo tego, że jestem informatorem, jest tyle rzeczy w tym mieście, o których nie wiem i cały czas coś pojawia się, znika, pojawia się i znika. Z tego właśnie powodu nie mogę opuścić miasta, w którym zbierają się ludzie! LUDZKA MIŁOŚĆ! Kocham ludzi! Kocham was wszystkich! I dlatego powinniście mnie pokochać.

Kiedy to obwieszczał wyciągnął palmtopa z kieszeni na piersi.

Włączył i wszedł w odebrane wiadomości. Jego wzrok padł na informacji o pewnej osobie.

Według danych imię osobnika było imponujące.

Napisane było „Mikado Ryuugamine”, było to imię młodzieńca, którego dzisiaj poznał.

-

<< Rozdział 4 || Rozdział 6 >>

-
Powrót do góry Go down
https://oficjalniedurarara.forumpolish.com
 
Rozdział 5
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Rozdział 6
» Rozdział 4
» Rozdział 3
» Rozdział 1
» Rozdział 9

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Oficjalnie Durarara!! :: Durarara!! :: Light Novel :: x1-
Skocz do: