Oficjalnie Durarara!!
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Rozdział 9

Go down 
AutorWiadomość
Chrome
Informator
Chrome


Female Wiek : 27
Skąd : Warszawa
Posty : 41
Dołączył/a : 02/05/2014

Rozdział 9 Empty
PisanieTemat: Rozdział 9   Rozdział 9 Icon_minitime05.05.14 11:40

-

<< Rozdział 8 || Rozdział 10 >>

-

Rozdział dziewiąty: Księga Dziewczyny Z Blizną

Rozdział 9 9465772722_59bd4dd638_b

Cofnijmy się w czasie.

Kiedy Mikado i Anri weszli do kawiarni, jeden z ‘pionków’ zaczął poruszać się po ulicach.

Placówka badawcza Farmaceutyk Yagiri.

W sali konferencyjnej szóstej placówki badawczej, słychać było odgłos silnego uderzenia w coś.

-Mówiłeś, że uciekła… Wytłumacz się!

Namie Yagiri uderzyła pięścią w stół, przewracając kubek kawy. Kawa szybko zaczęła zbierać się na powierzchni stołu. Wrzątek parzył dłoń Namie, jednak ta nawet nie drgnęła. Jedyne co to jej zaciśnięta pięść lekko drżała z wściekłości i nerwów.

-Jeśli policja się o 'tym' dowie, jesteśmy skończeni!

Zmierzyła swoich podwładnych ognistym i niespokojnym wzrokiem.

-Więc tylko udawała grzeczną. Od początku czekała na okazję, żeby uciec…

Przegryzła mocno wargę, chcąc opanować swoją złość, przez co jej usta zabarwiły się na kolor ciemniejszy niż nałożona szminka.

-… Zapomnijcie o tym, przekażcie wszystkim ‘podwładnym’, którzy nie mają w tej chwili nic do roboty, żeby jej szukali. Nie ma sensu się już ukrywać, po prostu zróbcie wszystko, żeby ją znaleźć. Jeśli będą jakieś problemy, niech same się załatwią.

-Czy powinni mieć zakaz krzywdzenia celu?- jeden z podwładnych spokonie zapytał.

Zastanowiła się chwilkę, po czym odpowiedziała na jego pytanie czystym głosem:

-Szkoda… Ale skoro doszło do tego, nie obchodzi mnie to czy zginie. Ma tu wrócić.  

♂♀

Seiji Yagiri westchnął głęboko, stojąc przed placówką badawczą swojej siostry i przyglądając się jej.  

Ah, więc to jest miłość… miłość, przez którą tracisz kontrolę.

Pierwszy raz Seiji spotkał ‘ją’ pięć lat temu. Miał dopiero dziesięć lat i pod ‘nadzorem’ swojej siostry, zetknął się z ‘tajemnicą’ swojego wujka.

‘Ona’, umieszczona była w szklanym słoiku i wyglądała jak coś z bajki, którą widział kiedy był mały. Jak śpiąca królewna, która w swoich snach czekała z utęsknieniem na  księcia. Choć była tylko głową, Seiji nie czuł do niej w ogóle obrzydzenia czy też strachu. Był natomiast całkowicie oczarowany jej wyśmienitym wdziękiem.

Dzień po dniu, kiedy Seiji dorastał, rozwinęło mu się poczucie racjonalności. Ale ta tak zwana racjonalność była całkowicie zdefiniowana przez ‘nią’, a do jego umysłu wdzierały się myśli tylko o ‘niej’.

Ale to nie dlatego, że głowa miała jakieś demagogiczne zamiary, ani też nie emitowała dziwnych fal elektromagnetycznych czy feromonów. Głowa po prostu żyła. Młodzieniec, Seiji Yagiri, jedynie robił to co on sam chciał, wreszcie do końca się w „niej” zakochał.

Tak jak Namie Yagiri dążyła do miłości swojego brata, jej brat szukał miłości od milczącej głowy.

Wyłącznie ta miłość podżegała go do popełnienia tego czynu.

Kiedy jego siostra zabrała ‘ją’ ze względu na badania, Seiji pomyślał- pozwolę jej opuścić ten szklany słoik. Wypuszczę ją na wolność. Chcę jej dać cały świat.

Seiji wierzył, że takie było ‘jej’ marzenie, a pewnego dnia, długo oczekiwana okazja się nadarzyła. Ukradł kartę dostępu swojej siostry, zapoznał się z drogą patrolu ochroniarzy i załatwił ich paralizatorem. Seiji nie widział nic złego w tym co zrobił. W jego sercu, chciał tylko zobaczyć ‘jej’ uradowaną minę.

Ale… nawet kiedy udało mu się wydostać ‘ją’ na zewnątrz, ‘ona’ wciąż nie otworzyła oczu.

Głowa nie odwzajemniała jego uczuć. Ale Seiji uważał, że to tylko dlatego, że jego miłość do niej nie była wystarczająco głęboka. Wmawiał to sobie i stanowczo wierzył, że jego jednostronna miłość do niej mogłaby ich połączyć na wieczność.

Miłość, którą kiedyś miał i potem stracił. Jak mogła tak kogoś poruszyć?

Wyrecytował słowa, które brzmiały jakby napisał je gimnazjalista, chcący posmakować romantyczności. Seiji pewnym krokiem szedł w stronę placówki badawczej.

-Siorka powiedziała, żebym wszystko jej zostawił… ale jak mógłbym pozwolić mojej ‘dziewczynie’ być samej? Ponadto, nawet gdyby to było w celach badawczych, mogła ją rozciąć i zbadać jej mózg… biedna.

Seiji narzekał na ten temat, nie rozumiejąc głównego punktu obecnej sytuacji. Dotarł do drogi prowadzącej do wejścia placówki.

-Gdybym wcześniej wiedział, nie oddałbym jej siorce. Powinienem był zaprotestować. Muszę dać siorce i wujkowi do zrozumienia jak bardzo się kochamy, może kiedyś się z tym pogodzą . A jeśli nie zrozumieją, ucieknę z nią.

Jego determinacja nie była bynajmniej wątpliwa, można było go porównać do arystokraty, który zakochał się w dziewczynie o niepożądanej pozycji społecznej. Dla innych wydawał się być jedynie porywczym licealistą. Ale gdyby wiedzieli, że jego dziewczyna była głową, która wydawała się być w głębokim śnie, natychmiast pomyśleliby, że jego zwykłe zachowywanie w istocie niezwykle rzucało się w oczy.

Najstraszniejsze było to, że przed dzisiejszym dniem, kompletnie usunięto myśli o ‘Mice Harimie’ z jego umysłu. Zabił ją, ale już zdążył zapomnieć o tym jak wyglądała, albo jak brzmiał jej głos. Dla Seijiego, wszystko co zrobił było tylko po to, żeby pozbyć się przeszkody na drodze do swojej miłości. Jak taki chłopak, który żył jedynie dla miłości, mógłby zapamiętać każdą przeszkodę, którą wyeliminował?

-Jeśli nie będzie innej opcji, ukradnę siorce kartę i znowu włamię się do budynku.

Gdy Seiji rozważał coś tak niebezpiecznego, furgonetka należąca do jakiejś firmy sprzątającej odjechała od placówki badawczej.

Ale Seiji wiedział, że nie byli to pracownikami firmy sprzątającej. Byli ‘podwładnymi’ z placówki, grupą mężczyzn, która ‘porywała’ ludzi. Porwanych osób nie zmuszano do robienia rzeczy niemoralnych, ale wykonywano na nich nielegalne badania i eksperymenty.

Tak samo Seiji wiedział, że powodem dlaczego placówka zaczęła wynajmować takich ludzi, było badanie głowy. Po porwaniu wyznaczonych ludzi, eksperymentowano na nich, wykorzystując ‘jej’ komórki, DNA albo płyny ustrojowe. Czemu robili tak ekstremalne rzeczy, które rozpowszechniały się po mieście jedynie przez ‘głowę’, która nic tylko istniała? Seiji na początku w ogóle tego nie rozumiał, ale później domyślał się, że to pewnie przez presję ze strony ‘Nebuli’, która chciała przejąć Farmaceutyki Yagiri.

Choć były to eksperymenty na ludziach, nie wiązało się to z okrutnymi czynami jak rozcinanie żywcem. Wymagało to jedynie podawania odpowiedniej dawki środka znieczulającego i utrzymanie badanego w stanie symulowanej śmierci, potem można było prowadzić różne eksperymenty, w celu otrzymania danych. Po zakończeniu tego wszystkiego, porzucano ich w parkach. Ofiarami byli wyłącznie tacy ludzie, których zaginięcia nikt by nie zauważył. Na szczęście  nie spotkali jeszcze takich nielegalnych imigrantów, którzy mieli ochronę podziemnych triad. Krążyły jednak plotki, że niektórzy ‘podwładni’ podwładnych porwali jakieś dziewczyny, które uciekły z domu i sprzedali je.

To serio niemoralne dranie. Co to dla nich ludzkie życie?

Wyglądało na to, że Seiji już zapomniał o tym co zrobił i spiorunował furgonetkę wzrokiem. Potem dostrzegł kogoś, kto wspinał się po tyle pojazdu.

Kurczowo trzymała się furgonetki… nie, ta dziewczyna miała bliznę na szyi…

Nad tą blizną była jego ukochana, droga dziewczyna.

♂♀

Motocykl bez świateł bezdźwięcznie jechał po głównej drodze przy stacji kolejowej. Mknął tuż koło frontowych drzwi komisariatu, jednak policjanci w środku nie dostrzegli bezdźwięcznego motoru. Nie było słychać ryku silnika więc na ulicach tylko nieliczni odwracali się w celu zobaczenia po raz kolejny tego dziwnego widoku. Skręcił przed stacją, trzymając się od niej z daleka gdyż pędząc, nie chciał zderzyć się z żadną przeszkodą . Jego właściciel skupiał się jedynie na tym, żeby pojazd, który nie posiadał świateł, nie był przyczyną wypadku. Kiedy chciał się rozpędzić, sprawiał, że ‘silnik ryczał’, aby dać innym znać, że nadjeżdża.

Wycie bezgłowego konia – Coiste Bodhar – było naprawdę przerażające, nawet teraz w postaci motocyklu. Jednak od czasu do czasu pojawiali się dziwacy, którym podobał się dźwięk silnika i zamiast się odsunąć – zbierali się razem żeby go zobaczyć. Dullahan wciąż czuł się nieswojo z faktem, że w tym mieście było tylu dziwnych ludzi. Z przypływem kolejnych lat, w końcu przyzwyczaił się do swobodnego przemieszczania po mieście. Jednak nie wiedział o tym, że z tego powodu był też ‘miejską legendą’.

Gdyby nie miała żadnych zleceń, Celty po prostu włóczyłaby się po mieście, w poszukiwaniu swojej ‘głowy’, ale niemożliwe byłoby, żeby głowa tak po prostu, całkiem przypadkowo pojawiła się na ulicy . W rzeczywistości wychodziła na bezsensowne przejażdżki. Dobrze o tym wiedziała, ale nie mogła po prostu bezczynnie siedzieć , więc wolała wałęsać się po ulicach.

Najbardziej zaskakujące w Japonii było dla niej to, że nie potrafiła w ogóle wyczuć obecności demonów, duchów i podobnych rzeczy. Kiedy mijała park czy ulicę 60-Storey, czasami czuła "coś" w drzewach rosnących przy krawężniku, jednak nigdy nie spotkała czegoś takiego w formie materialnej. W swojej ojczyźnie, Irlandii, często potrafiła wyczuć obecność wielu takich ‘osobników’. Biorąc pod uwagę jej obecną sytuację, powinna była zwrócić się po pomoc do jej znajomych dullahanów kiedy zgubiła głowę. Jednak teraz to nie miało sensu. Obecnie o wiele dokładniej sprawdzano imigrantów niż dwadzieścia lat temu, więc bardzo trudno by było wymknąć się z państwa. Wyjazd z Japonii bez ‘głowy’ był niemożliwy.

W każdym razie, w swoim obecnym otoczeniu, nie potrafiła wyczuć obecności żadnego ‘zjawiska paranormalnego’.

Czy taki jest świat ludzki? Czy tak jest w Nowym Jorku i Paryżu? Może następnym razem będę musiała odwiedzić lasy w Hachioji… Nie, może powinnam po prostu sprawdzić miejsca takie jak Hokkaido czy Okinawa…

Myślała o tym, ale przecież osoba bez głowy, taka jak ona, nie mogł nigdzie przemieścić się bez Shinry. Mało było miejsc, w których ludzie nie zwracali uwagi na osobę, która nigdy nie zdejmowała kasku.

Ponadto, nawet gdyby chciała opuścić Tokio, musiałaby poczekać aż znajdzie swoją głowę. Co gdyby wyjechała, a po powrocie okazałoby się, że obecność głowy zniknęła? Zabierałaby się za to od złej strony.

Za pomocą mapy sprawdziła miejsca, w których czuła obecność swojej głowy. Odkryła, że to mniej więcej w Ikebukuro. Ale ponieważ nie było innego sposobu na dokładniejsze zbadanie tego terenu, musiała szukać jej krok po kroku.

Jednak nawet kiedy szukała, najwięcej co mogła zrobić to jeździć na motorze. Gdyby zobaczyła coś podejrzanego, sprawdziłaby informacje na ten temat w sieci. Nawet po tym jak znalazła informacje, prosiła Shinrę i Izayę, żeby to zweryfikowali.

Oczywiście nie było żadnych solidnych informacji przez te dwadzieścia lat, kiedy tu mieszkała.

Celty w swoim sercu wiedziała, że dzisiejszy dzień również nie przyniesie żadnych rezultatów. Wtedy przypomniało jej się co powiedział Shinra.

(Poddaj się.)

Ale nie potrafiła tego zrobić. Owszem, była zadowolona ze swojego życia, ale żeby stłumić te buzujące w niej uczucia, żeby uzyskać prawdziwy wewnętrzny spokój, musiałaby odzyskać głowę.

Światła zmieniły się na czerwone, więc milczący motocykl powoli się zatrzymał. Wtedy usłyszała jak ktoś ją zawołał.

-Ah, to ty, Celty.

Celty przeniosła swoją uwagę i wzrok w stronę głosu. Stał tam mężczyzna w stroju barmana.

Mężczyzna, którego Shinra nazwał ‘Człowiekiem z Najbardziej Niedobranym Imieniem w Ikebukuro’ – Shizuo Heiwajima*.

// Shizuo tłumaczy się jako 'spokojny mężczyzna'

-Możesz przez chwilę dotrzymać mi towarzystwa?

Celty spędziła dwadzieścia lat w Ikebukuro i od dawna znała się z Shizuo. Oczywiście on nic nie wiedział o jej prawdziwej tożsamości ani płci, ale i tak niezbyt go to interesowało. Kiedy błysnęło zielone światło, Celty skręciła w lewo, wjechała w uliczkę i zaparkowała.

Koszulka Shizuo podarta był przez nóż w paru miejscach, wyglądał jakby przed chwilą się z kimś bił.

Jedyny człowiek, który potrafiłby zostawić na nim tyle śladów od noża, to niestety Izaya Orihara. Shizuo zweryfikował tę informację.

-Ten drań Izaya znowu pojawił się w Ikebukuro… Prawie go zniszczyłem, ale Simon się wtrącił.

Bazując na tym w jaki sposób do niej mówił, można było pomyśleć, że Shizuo faktycznie zachowuje się zgodnie ze swoim imieniem, był kimś kto wiódł normalne życie. Jednak jednym tego powodem był fakt iż Celty nie potrafiła mówić więc nie powiedziałaby nic co mogłoby go rozdrażnić.

Shizuo zawsze złościł się z najbardziej błahych powodów. Łatwo irytowało go to, co mówili inni, czasami nawet wpadał w furię. Im bardziej druga strona słowami mąciła mu w głowie, tym mniej racjonalny się robił. Celty widziała jak Shizuo rozmawiał z Shinrą. Przypominał wtedy laskę dynamitu, która miała zaraz wybuchnąć.

Shizuo najbardziej nienawidził skomplikowanych ludzi, a jego relacje z Izayą Orihara zawsze przypominały olej i wodę. Podobnie, Izaya nie lubił ludzi, którzy nie słuchali głosu rozsądku. Dlatego znajdowali się w sytuacji wzajemnej antypatii.

Zanim Izaya przeprowadził się do Shinjuku, codziennie bili się na 60-Storey Street. Simon zawsze pojawiał się w porę, rozdzielał ich i zabierał do restauracji sushi, w której pracował, gdzie zmuszał ich do pogodzenia się.

Tuż przed jego przeprowadzką, Izaya wywołał jakieś zamieszanie a całą winę zwalił na Shizuo, żeby ludzie mogli go za coś zapamiętać. Oczywiście Izaya nie popełnił żadnych błędów, które mogłyby zwrócić uwagę policji na jego osobę.

Od tej pory, rywalizacja między nimi stała się tak zawzięta, że nie było możliwości kompromisu, a w chwili gdy któryś zabłądził na terytorium drugiego, konflikt był nieunikniony. Jednak ich konflikty zwykle były tylko utarczkami, zwłaszcza z mediacją Izayi, więc nigdy nic strasznego się nie wydarzyło. Tylko…

-Nie jestem taki jak Kadota, Yumasaki i tak dalej. Zawsze jestem sam, nieważnie co zrobię. Więc myślę, że Izaya jest taki jak ja. Skurwysyn pewnie nie ma nikogo, kogo mógłby nazwać przyjacielem. Ale to nie tak, że chcę być samotny cały czas. Tak naprawdę to chciałbym się spotykać z ludźmi, nawet jeśli to tylko formalność czy coś.

Kiedy Shizuo dalej narzekał, Celty, która do tej pory tylko lekko kręciła kaskiem, nagle nim pokiwała.

Jeden to barman w okularach przeciwsłonecznych, drugi to ‘cień’ w kasku. Oczami osoby postronnej, ta kombinacja wydawałaby się być dość dziwaczna. Jednak ludzie na ulicach jedynie zerkali w ich stronę. Nikt specjalnie się nie zaciekawił.

Shizuo wyglądał jakby sporo wypił, pewnie był u Simona.

Celty pomyślała, że niemiłe było by po prostu go tu zostawić, więc postanowiła go wysłuchać. Wtedy Shizuo nagle zapytał:

-Ale… ta pchła, Izaya. Dlaczego nagle tu przyszedł?

Celty znała odpowiedź. Izaya przyjechał do Ikebukuro przez swoje spaczone hobby. Choć znała odpowiedź, Celty miała własne pytanie.

Rzeczy, które  wydarzyły się przez dwa ostatnie dni, wczoraj i dzisiaj, były dość dziwne.

To niemożliwe, żeby informator z siedzibą w Shinjuku, nie miał co robić cały dzień. Nawet zaryzykował, wiedząc, że pewnie spotka Shizuo. Wyglądało na to, że miał inną przyczynę.

-A właśnie, chyba widziałem tą mendę jak rozmawiał z jakimś gówniarzem z Rairy…

Shizuo urwał nagle w środku zdania i odwrócił się, żeby spojrzeć na zamieszanie w tłumie.

-Co się dzieje?

Po słowach Shizuo, Celty skierowała swoją uwagę w tę stronę. Kilka przechodniów patrzyło na to ze skupieniem. To, na co patrzyli, było dziewczyną.

Na głównej drodze znajdowała się dziewczyna w koszuli nocnej. Wyglądała jakby miała niewiele więcej niż naście lat.  Szła niepewnie po ciemniejącej ulicy.

Wyglądała na ranną. Tak, jakby przed chwilą uciekła z surowego więzienia.

Będąc w takiej sytuacji, Celty nie chciała zwrócić na siebie zbyt dużo uwagi, ale ponieważ obawiała się, że czyjeś życie może być zagrożone, postanowiła chwilowo odsunąć od siebie swoje zasady i skupić się na obserwowaniu kondycji dziewczyny.

W następnej chwili sparaliżowało ją zaskoczenie.

Potrafiła przywołać w myślach jak wyglądała jej twarz, której odbicie widziała w tafli jeziora i w szklanych oknach domów wieśniaków.

Ciemne włosy, ciemne jak środek nocy, które ledwie zakrywały jej oczy. Twarz, której wygląd wryto w jej serce… znajdowała się na szyi dziewczyny, która miała na sobie koszulę nocną.

Uczucia Celty nagle wybuchły. Miała wrażenie, że wyrywają się z niej. Shizuo, widząc niepokój Celty oraz zaciekawiony zaistniałą sytuacją, ruszył w stronę dziewczyny.

Celty podbiegła do kulejącej dziewczyny, złapała jej rękę i pociągnęła  tak, żeby odwróciła się do niej twarzą. Przerażona dziewczyna gwałtownie wpuściła powietrze do płuc. Krzyczała histerycznie, usiłując odepchnąć od siebie ręce Celty.

-Ah… aaaahhhhhhhh! Nieee! Aaaahhhh!

Przechodnie skierowali swoją uwagę na dwójkę, ale Celty była zbyt przytłoczona emocjami, żeby się tym przejmować. Chciała powiedzieć dziewczynie, że  chce jedynie przyjrzeć się jej twarzy. Ale w takiej sytuacji, nie mogła nawet wyjąć swojego palmtopa.

-Ej, uspokój się. Nie jesteśmy złymi ludźmi.

Shizuo szedł w ich stronę, chcąc pomóc Celty wyjaśnić sytuację. Żeby uspokoić dziewczynę,  spróbował położyć dłoń na jej ramieniu. Żeby pomyśleć-

Dźgnięcie.

Momentalna siła uderzenia, kiedy coś wbiło się w jego lędźwie, strasznie go zaskoczyła. Poczuł ogromny dyskomfort tuż pod pośladkiem, koło uda. Jednocześnie poczuł chłód pomieszany z ciepłem, które przesączały się do jego spodni.  

-Huh…?

Shizuo odwrócił się i zobaczył młodzieńca w marynarce, pochylonego za nim, wbijającego coś w jego udo.

Był to długopis, który można znaleźć i kupić prawie wszędzie. Przyglądając się bliżej, zobaczył, że plecak nastolatka był do połowy otwarty. Długopis, którym dźgnął udo Shizuo, pewnie  stamtąd pochodził.

-Huh…?

-Zostawcie ją!

Krzyk nastolatka spowodował, że Celty  odwróciła się… a kiedy zauważyła krwawe zdarzenie między nimi, była w lekkim szoku.

Dziewczyna w koszuli nocnej wykorzystała moment i wyrwała rękę, po czym poleciała w stronę małej uliczki.

Celty na początku chciała za nią pobiec, ale zatrzymała się i odwróciła  do Shizuo, który miał w udzie dwa długopisy. Nie zapominając o młodzieńcu w marynarce za nim, który trzymał trzeci długopis.

Ludzie, którzy ich otaczali, zaczęli szeptać miedzy sobą, a niektórzy pospiesznie odsunęli się. Ci, dla których zaistniała sytuacja była obojętna, udawali że nic nie widzieli i po prostu szli dalej. Niektórzy nawet nie zauważyli nic nadzwyczajnego i szybko przeszli obok; byli też tacy, co wyciągnęli komórki, żeby zrobić zdjęcie. W okolicy były dwa komisariaty, a to wszystko miało miejsce dokładnie między nimi, około trzysta metrów od każdego.

Młodzieniec w marynarce zerknął kątem oka na tłum, ściskając trzeci długopis w ręku, po czym spojrzał w stronę, w którą pobiegła dziewczyna w koszuli nocnej.

Dodał:

-Dobrze…

Według Celty było to podejrzane, więc chciała go przesłuchać. Jednak Shizuo wyciągnął gwałtownie rękę.

Jego dłoń zatrzymała się tuż przed jej kaskiem i uśmiechał się jakby nic się nie stało:

-Ah, jest ok. Na szczęście nie wytrzeźwiałem jeszcze, więc nie boli tak bardzo. Idź, nic mi nie jest. Nie wiem o co chodzi, ale musisz iść za tą dziewczyną, co nie?

Wtedy Shizuo złożył swoje okulary, wsunął je do kieszeni na piersi i klepnął swój policzek jedną ręką.

-Heh heh, zawsze chciałem to powiedzieć: „Idź dalej, zostaw to mnie!”

Było to coś, co bohaterowie mówili gdy stawali przed silnym wrogiem, ale w tym przypadku, bardziej prawdopodobne było to, że uczeń może stracić życie- choć Celty o tym pomyślała, postanowiła przyjąć dobre intencje Shizuo. Poza tym, co jeśli policja ich wszystkich zatrzyma? Przynajmniej Shizuo  traktowaliby jako ofiarę, natomiast ona nie wiedziała jak mogłaby wytłumaczyć się policji.

Celty złączyła dłonie i pokiwała głową, dziękując mu. W jednej chwili wsiadła na czarny motocykl i przygotowała się do pościgu za dziewczyną. W tej chwili okrzyki jak „To czarny motor!”, “Serio?!” wybuchły  wśród tłumu. Jej ukochany rumak, jakby chciał przestraszyć ludzi aby się rozstąpili, ryknął w otaczającą ich noc.

-Czekaj!

Młodzieniec w marynarce ruszył za nią.

-Nie, ty czekaj.

Shizuo brutalnie złapał kołnierz marynarki i szarpnął nastolatka do góry.

-To twoja dziewczyna?

-Tak! To moja bratnia dusza!

Nastolatek, który szarpał się wściekle, chcąc się uwolnić– Seiji Yagiri, odpowiedział z największą pewnością.

-…Czemu ona taka jest?

Shizuo zachował zimną krew, chcąc usłyszeć jego odpowiedź.

-Nie wiem!

-Więc jak ma na imię?

-Skąd mam wiedzieć?

W tej chwili, tłum, który oglądał scenę z odległości, poczuł nagły chłód. Pulsująca żyła pojawiła się na twarzy barmana, który od początku był relatywnie spokojny. To spowodowało, że temperatura otoczenia spadła do zera.

To tak jakby w tej chwili kiedy widzowie doświadczyli tego chłodu, cały żar w okolicy został wchłonięty i narzucony na jego furię –wulkan Heiwajima miał zaraz wybuchnąć.

-COOO TOOO BYŁOOO HUUUH-!

I ciało młodzieńca wyleciał w powietrze.

-Jak to?!- tłum krzyknął.

Ponieważ Shizuo bez wahania rzucił Seijiego w stronę głównej drogi.

Ciało Seijiego uderzyło w ciężarówkę, która zatrzymała się na czerwonym świetle. Gdyby to było zielone światło, Seiji może już opuściłby ten świat. Kolejnym oszałamiającym faktem była odległość, którą Seiji przeleciał– nie było to ludzkie. Spowodowało to nagłe wciągnięcie lodowatego powietrza przez tłum.

-Zapytałem cię, jak nazywa się dziewczyna, którą kochasz, a ty mówisz, że nie wiesz? Czy nie jest to trochę nieodpowiedzialne? Huh?

Po tym, jak uderzył o ciężarówkę i osunął się na ziemię, Shizuo wyciągnął rękę, żeby znowu złapać  go za koszulę i przyciągnąć go do siebie tak, że stykali się klatkami piersiowymi.

Pomimo tego, że z bólu jego ciało  zaczęło drętwieć, wzrok Seijiego wciąż był pewny. Bez strachu spiorunował nim Shizuo, którego minę można było porównać z miną potwora.

-Kochać kogoś… to nie ma nic wspólnego z ich imieniem!

-Huh?

Oczy Shizuo niebezpiecznie błysnęły, ale Seiji nie wahał się.

-Więc powiedz mi, na jakiej podstawie możesz stwierdzić, że dziewczyna, której imienia nawet nie znasz, jest twoją bratnią duszą?

-Bo ją kocham! Nie ma innego powodu oprócz tego! To niemożliwe, opisać miłość słowami.

Seiji podniósł wysoko rękę, w której trzymał długopis, spojrzał na Shizuo, który intensywnie przyglądał mu się, i wyglądał jakby się nad czymś zastanawiał.

-Dlatego udowodnię to swoimi czynami! Obronię ją!

Długopis leciał prosto na jego twarz, jednak Shizuo użył swojej wolnej ręki, żeby go zablokować. Choć jego oczy były przekrwione ze złości, słowa z jego ust były łagodne.

-Lubię cię bardziej niż Izayę.

Shizuo wyrwał długopis z ręki Seijiego i powoli odsunął go od siebie drugą ręką.

-Więc dam ci małą nauczkę i zostawię cię.

Kiedy to powiedział, szarpnął Seijiego jednym ruchem z powrotem w swoją stronę, własną głową wymierzając mu surowy cios w czoło.

Po brzmiącym zderzeniu czasek, Seiji osunął się i upadł na ziemię. Tak po prostu.

Shizuo zostawił tam Seijiego i odwrócił się, żeby odejść.

-Ah,  zacznie krwawić, jeśli to wyciągnę… Chyba najpierw kupię plastry. Nie, klej wystarczy…

Shizuo mruknął  do siebie kiedy opuścił głową ulicę i ruszył w stronę uliczki. Tłum rozdzielił się kiedy ten szedł. Każdy chciał go ominąć, odsuwając się daleko. Potem ci, którzy oglądali scene, po kolei znikali w nieustannie napływającym tłumie. W końcu wszystko wróciło do normy, jakby nic się nie stało. Na ulicy zostali jedynie  Seiji, który podniósł się na chwiejne nogi oraz paru przybłędów, którzy wciąż dyskretnie obserwowali go zza rogu.

-Cholera…

Seiji powoli zrobił parę kroków do przodu, usiłując znieść rozdzierający ból głowy:

-Muszę ją znaleźć… muszę uratować…

Zrobił chwiejny krok do przodu. W tej chwili dwóch policjantów do niego podeszło.

-Nic ci nie jest?

-Możesz chodzić?

Policjanci przybiegli zaraz po tym jak ktoś powiadomił ich, że w tym miejscu wybuchła bójka. Kiedy dotarli na miejsce, zobaczyli tylko Seijiego, nic innego co mogłoby wskazywać na to, że coś się wydarzyło. A ponieważ Shizuo nie wyciągnął długopisów z nogi, krew jedynie przesączyła się do spodni, nie kapnęła na ziemię.

- Nic mi nie jest. Przewróciłem się i tyle.

-Przepraszam, ale lepiej żebyś poszedł z nami na komisariat.

-Zadamy ci kilka pytań, poza tym trochę niebezpiecznie chodzić po mieście w takim stanie.

Choć policjanci robili to z własnej woli, Seiji nie miał czasu zastosować się do ich poleceń.

Kiedy główkował jak znaleźć dziewczynę, usłyszał ryk czarnego motoru.

Szybko podniósł głowę i spojrzał w stronę z której dobiegał dźwięk. Ujrzał czarnego jeźdźca, który zamierzał wjechać do podziemnego przejścia, oraz ją, w koszuli nocnej.

-Yama, to ten motor!

-To nie nasz problem, nic z tym nie możemy zrobić. Zostaw to drogówce.

Ignorując rozmowę między policjantami, Seiji z desperacją wpatrywał się w dziewczynę.

Wyglądało na to, że ktoś trzymał jej rękę i razem z nią zbiegał po schodach. Tym kimś był…

-Mikado… Ryuugamine?

Kiedy rozpoznał kto trzymał rękę dziewczyny, kiedy uświadomił sobie, że  był to przewodniczący klasy, ruszył szybko w ich kierunku.

-Ah, czekaj! Nie ruszaj się!

-Przestań!

Kiedy policjanci zatrzymali Seijiego, on zaczął się wściekle szarpać. Gdyby był w pełni siły, może i potrafiłby ich od siebie odepchnąć jednak po tym jak Shizuo prawie rozwalił mu czaszkę, jego ciało odmawiało mu posłuszeństwa a jego siła jeszcze nie wróciła.

-Puść mnie! Powiedziałem puśćcie mnie! Tam jest! Tuż przed moimi oczami! Puść mnie, puść mnie! Cholera, czemu wszyscy muszą przeszkadzać mi w miłości! Co ja złego zrobiłem? Co ona złego zrobiła? Puść mnie, puść mnie, puść mnie-!

-Więc mówisz, że twoja głowa znajdowała się na innym ciele, które chodziło po ulicy. A kiedy spróbowałaś ją złapać, licealista zainterweniował. Kiedy zaczęłaś ją gonić, kolejny licealista pojawił się i uciekł z tym ciałem… Chcesz, żebym uwierzył w coś takiego?

Będąc w mieszkaniu Shinry, ten gestykulował rozmyślnie, machając rękoma. Nie zwracając uwagi na jego pretensjonalne trajkotanie, Celty anemicznie poruszała palcami po klawiaturze.

Nie każę ci wierzyć.

-Nie, wierzę ci, bo nigdy wcześniej mnie nie okłamałaś.

Głos Shinry dobiegał z drugiego pokoju, jakby chciał złagodzić jej nieszczęście.

-Hehe, Konfucjusz powiedział: są trzy rodzaje przyjaciół, którzy czynią dobro, a ty jesteś moją jedyną przyjaciółką, która czyni dobro! Ktoś, kto jest szczerym, uczciwym i mądrym partnerem życiowym jak ty, będzie moją największą dumą!

Kto mówił o partnerach życiowych?

Celty napisała tę ripostę, ale jej czyny nie pokazywały żadnego obrzydzenia dla Shinry.

-Może powinienem zamienić te trzy dobre rzeczy na pracowitość, przyjaźń i zwycięstwo!

Słuchaj, kiedy mówisz do mnie, przynajmniej czytaj co piszę na dole ekranu!

Celty wypisała to, wyglądając na zirytowaną, ale lekarz dalej gadał do siebie:

-W odpowiedzi na twoje życzenia, włożę całe serce w to, żebym mógł osiągnąć zwycięstwo w konkursie, jakim jest życie, które wiodę z tobą!

Co z przyjaźnią?

-Dodaj ‘na początku jako przyjaciele’.

Celty nie miała ochoty dalej się z nim cackać. Wzruszyła ramionami i zaczęła układać plany na jutro.

W każdym razie, nie mogę się tak poddać. Tak długo szukam swojej głowy. Patrząc na ich mundurki, chyba są uczniami Rairy. Jutro będę czekała na nich przy głównej bramie i zobaczę czy znajdę tego chłopaka.

Po przeczytaniu długiego szeregu słów na ekranie, zapytał z niedowierzaniem:

-A po tym jak go znajdziesz, co zamierzasz zrobić?

Po co pytasz? To oczywiste, że zapytam o swoją głowę.

-A po tym jak zadasz mu to pytanie, co zamierzasz zrobić?

Jak to, co zamierzam zrobić?

W trakcie pisania Celty nagle zrozumiała o co mu chodziło.

-Znaczy, co zamierzasz zrobić swojej ‘głowie’? Zdążyła znaleźć ciało i mogła tylko wrzeszczeć jak cię zobaczyła.

Celty nie była w stanie odpowiedzieć, jej palce znieruchomiały na klawiaturze.

-To bardzo prawdopodobne, że twoja głowa jest teraz całym człowiekiem i nawet zaprzyjaźniła się z licealistą. Co możesz zrobić z taką ‘głową’? Zamierzasz, dla własnego dobra, oddzielić głowę od ciała? Jeśli tak, czy to nie jest trochę okrutne?

Po chwili ciszy, Celty zauważyła, że drżała. Wszystko co powiedział Shinra było prawdą. Jakby ‘głowa’ jej nie rozpoznała. Choć może to dlatego,  że miała na sobie kombinezon. W każdym razie to pewnie oznaczało, że głowa wytworzyła sobie nową osobowość, która była zupełnie inna od tej, którą do tej pory miała.

Gdyby chciała odzyskać głowę, musiałaby oddzielić ją od ciała. Ale teraz jej głowa znalazła ciało, z którym stanowiła całość. Czy to naprawdę humanitarne, w taki sposób je rozdzielić? Ale jeśli mogłaby nakłonić głowę, żeby do niej wróciła to może nawet byłby sposób na odzyskanie jej. Choć...w taki sposób nic nie osiągnie. Poza tym, choć ciało Celty się nie starzało, jak teraz wyglądała jej głowa? Czy dalej zachowałaby swój młodzieńczy wygląd nawet po ponad dekadzie? Nawet się nie zestarzała, czy cokolwiek  zmieni się, jeśli teraz ją odzyska?

Zanim podjęła ostateczną decyzję, Celty zadała zasadnicze pytanie.

Czemu moja głowa połączyła się z ciałem, ‘które nie jest moje’?

-Ah, widzisz, to daremne, żeby odpowiedział ci na to ktoś taki jak ja. Ktoś kto nie widział tego własnymi oczami. Mogę tylko spekulować. Jeśli chcesz usłyszeć moje domysły, chętnie ci je opowiem.

Shinra zastanawiał się przez chwilkę, po czym radośnie wygłosił jego mrożącą w krew konkluzję:

-Może znalazła kogoś, kto ciałem przypominał ciebie i po prostu połączyła się z nim.

W istocie Celty również rozważyła coś takiego, jednak słysząc to z ust innego człowieka- zamilkła. Shinra dalej odkrywał więcej swoich wniosków Celty, która była pogrążona w myślach o swojej głowie:

-Może to jest nawet na skalę narodową. Może przesadzam, ale może jakaś potajemna wojskowa jednostka badawcza znalazła twoją ‘głowę’. Po tym jak przeprowadziła na niej różne eksperymenty, udało się stworzyć armię nieumarłych żołnierzy. Więc, tylko przez użycie komórek z twojej głowy, stworzyli twojego klona, a żeby zachować twoje wspomnienia jako dullahan, połączyli twoją głowę z klonem. Myślisz, jest to możliwe?

Mógłbyś otrzymać za to Złotą Malinę*

// Złota Malina - "nagroda" przyznawana najgorszym filmom

Celty postanowiła zignorować większość jego propozycji i stwierdziła, że jego umiejętności pisania scenariuszy zasługują na udział w ceremonii kiepskich filmów. Ale jedna część, która dotyczyła jednostki badawczej, wydawała się być możliwa.

-Dobra, skoro uważasz, że klonowanie to przesada, może po prostu znaleźli ciało i wetknęli na nie głowę.  Albo porwali żywego człowieka, zabili go i przyczepili twoją żyjącą głowę. To jest realne. Ale patrząc na to logicznie, to wszystko jest bzdurą, a problem jest taki, że nie masz dobrych relacji z obecnym ciałem twojej głowy. To nawet możliwe, że potrafi przejąć martwe ciała.

Obrzydliwe. W każdym razie, to przesada.

-Rzeczywiście, zwykli ludzie nie są w stanie robić takich rzeczy. Ale mówi się, że o ile istnieje jakiś motyw, ludzie potrafią zrobić wszystko. Dla przykładu, czyjaś córka mogła zginąć, a ten ktoś chciał, żeby ciało córki żyło dalej, albo nawet: „Przypadkiem zabiłem kogoś i muszę to ukryć, więc równie dobrze mógłbym wykorzystać ciało do eksperymentów”.

W jakiś sposób to wszystko brzmiało bardziej wątpliwe niż eksperymenty na ludziach, jednak Shinra dalej pogodnie ciągnął swoją chorobliwą analizę. Celty nie chciała dalej słuchać, więc pospiesznie zaczęła stukać palcami w klawiaturę.

Bez względu na wszystko, muszę pogadać z tą ‘głową’ zanim podejmę jakąkolwiek decyzję. Wszystko inne będzie musiało poczekać-

Zanim skończyła pisać, Shinra rzucił pytanie:

-Zamierzasz dalej unikać własnej konkluzji?

Jego ton był nadzwyczajnie poważny, a beztroska atmosfera zniknęła.

Rozumiem, sama doskonale to rozumiem. Skoro doszło do tego, mogę tylko pogodzić się z utratą głowy.

Palce pogrążonej w myślach Celty zaczęły się poruszać.

Ponieważ nie chcę się przyznać. Nie chcę przyjąć do siebie, że wszystkie moje starania przez ostatnie dwadzieścia lat poszły na marne.

Po przeczytaniu tego z obolałym sercem, Shinra, który wcześniej siedział przed komputerem w salonie, wstał i wszedł do sąsiadującego pokoju. Tam usiadł obok Celty, twarzą do jej monitora.

-Jak to poszły na marne? Dwadzieścia lat, które tu spędziłaś, nie poszły na marne. Wszystko co zrobiłaś w przeszłości, o ile może zmienić przyszłość na lepsze, nie zostało zrobione na próżno.

Więc powiedz mi, jakie zmiany na lepsze?

-Na przykład, mogłabyś za mnie wyjść, wtedy mogłabyś uznać te lata jako przygotowania na nasze wspólne życie!

Słysząc jak bezwstydnie mówił tak niezręczne rzeczy, Celty przez chwilę nie była w stanie zareagować.

Gdyby to była zwykła, codzienna rozmowa, Celty natychmiast uznałaby to za żart i nie wzięłaby tego na poważnie, ale nagle zauważyła, że Shinra ostatnio był niezwykle zaabsorbowany takimi sprawami.

Mogę ci zadać pytanie?

-Oczywiście.

Celty na początku nie była pewna jak powinna zadać to pytanie, ale po chwili zebrała w sobie odwagę i zaczęła żwawo stukać w klawiaturę.

Shinra, czy ty naprawdę tak bardzo mnie lubisz?


Zawiesił głowę, kiedy to przeczytał.

-Wciąż mi nie wierzysz?! Ah ah ah, ‘kiedy przychodzi smutek, oczy płaczą’. Takie wyrażenie jest nader trafne. Rozpaczam, nie dlatego że nie wierzysz w to co dla ciebie zrobiłem, tylko dlatego, że byłaś totalnie nieświadoma mojej miłości do ciebie!

Ale nie mam głowy.

-To twój charakter mnie przyciąga. Jakiś mądry człowiek chyba kiedyś powiedział, że nie wolno oceniać książki po okładce, nie? Tak samo jest z ludźmi.

Ale nie jestem człowiekiem.

Nieważnie jak by na to spojrzeć, nie jestem człowiekiem. Jestem tylko potworem, który przypomina człowieka. Ale po tym jak moje wspomnienia zniknęły wraz z moją głową, nie mam pojęcia czym jestem, jaki jest mój cel w życiu, ani po co muszę istnieć.

Emocje, które wprawiały w zakłopotanie, uczucia, których nie dało się opisać… niezliczona ilość myśli wirowało w sercu Celty, jednak na ekranie pojawiło się parę mizernych słów.

Nie boisz się mnie? Jak możesz lubić coś, co nie jest człowiekiem, potwora,  który nie stosuje się do zasad fizyki, które zostały zdefiniowane przez ludzi? Jak możesz mówić takie rzeczy?

Prędkość, z jaką słowa pojawiały się na ekranie, rosła. Tak jakby byli zsynchronizowani, ton Shinry stwardniał i był nawet alarmujący:

-Przeżyliśmy ze sobą już dwadzieścia lat, a ty dalej mówisz takie rzeczy… Faktycznie, wcale mi to nie przeszkadza. Dopóki nasze serca mogą się łączyć, bo nasze uczucia są wspólne, czy cokolwiek innego ma znaczenie? Oczywiście, jeśli czujesz do mnie wstręt, to nie mam nic więcej do powiedzenia… Ale też nie wierzę, że nie możemy bez siebie przeżyć… to jak zwykły love-hate, nie? Więc powinnaś mi bardziej zaufać.

Wyglądało na to, że Shinra się ożywił a dowodem tego było jego przechwalanie się. Biorąc pod uwagę fakt, że wciąż używał skomplikowanych słów, zdawało się, że nie był szczególnie zaniepokojony sytuacją.

Całkowicie ci ufam. Tak naprawdę to ja samej sobie nie ufam.

Celty pomyślała, że powinna wykorzystać to, że Shinra wciąż był w stanie stolerować to wszystko, więc przelała wszystkie swoje myśli na ekran komputera.

Nie wierzę w siebie. Gdybym miała cię kochać, albo nawet kogoś innego… między nami, czy nasze opinie na temat miłości byłyby takie same? Tak, myślę, że cię lubię. Ale wciąż nie wiem czy miłość, którą do ciebie czuję, jest taka sama jak ta miłość, którą wy ludzie czujecie.

-Wszyscy doświadczają podobnych dylematów w młodości. Poza tym, nawet między ludźmi, ich ideały mogą się różnić. Tak jak moja definicja ‘lubienia’ kogoś oczywiście nie jest taka sama jak Osamu Dazaiego*, ale uważam, że lepiej żeby ta kwestia się nie zmieniła… i bez względu na wszystko, śmiem powiedzieć, że cię lubię, a ty już powiedziałaś, że lubisz mnie, więc nie ma tu żadnego problemu.

// Osamu Dazai - japoński prozaik


Zdawało się, że Shinra mówił do niej w taki sposób, w jaki nauczyciel rozmawiałby z uczniem, co sprawiło, że palce bezgłowego jeźdźca znieruchomiały.

-Powiedziałem to przedwczoraj, chcę znać wartości dullahana. Ale nieważne jakie są, nigdy nie będą miały wpływu na moje uczucia do ciebie.

Mina Shinry wszystko zdradzała, jego słowa nie były niezręczne ani abstrakcyjne.

Palce Celty się nie ruszały, cicho go wysłuchała. Po krótkim zastanowieniu się, napisała odpowiednie słowa.

Daj mi trochę czasu, żeby to przemyśleć.

-Dobrze, będę czekał na twoją odpowiedź.

Shinra wyszczerzył się po raz kolejny a Celty postanowiła zadać mu pytanie, które męczyło ją od jakiegoś czasu:

Nawet jeśli mnie lubisz, dalej nie wiem czy jestem dla ciebie wystarczająco dobra. Jest wiele różnych kobiet na tym świecie, więc czemu lubisz kogoś, kto nie ma głowy… kogoś jak ja, kto nie jest człowiekiem. Czemu?

-Haha, słyszałaś kiedykolwiek powiedzenie: robak nie przejąłby się, nawet gdyby rdest był gorzki*?

// Robak nie przejąłby się, nawet gdyby rdest był gorzki = dla każdego coś miłego


Nikt takich rzeczy o sobie nie mówi. Zresztą, uważasz, że jestem robakiem czy rdestem?

Mimo tego co napisała, fala niepokoju przeszła przez jej serce. Wierzyła, że to oznaka uczuć, którymi darzyła Shinrę.

Ah, jestem pewna, że gdybym miała serce, byłabym w stanie je w tej chwili słyszeć.

Takie myśli sprawiały, że Celty czuła się jeszcze bardziej przygnębiona. Ponieważ Shinra był człowiekiem, zawsze między nimi istnieć będzie niepokonalna odległość.

Dullahany nie miały serc. Ojciec Shinry, tuż po autopsji, powiedział, że choć jej ciało było zbudowane podobnie do ludzkiego ciała, wszystkie jej narządy jedynie się tam znajdowały jednak nie było z nich żadnego pożytku. Miała żyły, ale krew przez nie nie płynęła. Wnętrze jej ciała nie było koloru krwi. Wszystko miało taki sam odcień jak mięśnie, tak jak fantom. Jej ciało poruszało się na jakiejś nieznanej zasadzie, nikt nie wiedział skąd czerpało energię, żeby wykonywać ruchy. Wyraźnie było pustą skorupą, jednak zadawane jej rany, niezwykle szybko się goiły.

Gdy Celty przypominała sobie co działo się po autopsji, przypomniała sobie również  pytanie ojca Shinry:

-Jak możesz umrzeć?

Shinra odpowiedział jej dziesięć lat później:

-Na pewno jesteś cieniem. Jesteś cieniem twojej głowy, albo nawet twojej prawdziwej tożsamości, którą zostawiłaś w innym świecie, w każdym razie jesteś żyjącym cieniem. A skoro jesteś cieniem, nie musisz zastanawiać się nad tym skąd wziąć energię, żeby żyć i się ruszać

Logicznie mówiąc, cienie nie potrafiły same się ruszać; jednak skoro była istotą, która nie podlegała zasadom logiki, postanowiła pozostać przy tym co powiedział Shinra i więcej o tym nie myśleć.

W każdym razie, ostatnimi czasy powinna była skupić się na głowie, bardziej niż na innych rzeczach.

Tylko wtedy, niezależnie od moich wniosków, zdecyduję się po co żyję.

Celty zacisnęła pięści, myśląc o dwóch uczniach, których dzisiaj spotkała.

Ich miny zdradziły ich prawdziwe uczucia. Pierwszy uczeń stawił czoła Celty i Shizuo bez śladu strachu czy niepewności, od samego początku patrzył na nich pewnym, ognistym wzrokiem. A drugi nie ukrywał przerażenia przed Celty, ale nawet wtedy, kiedy przed nią stał, ‘uśmiechał się’. Jego wyraz twarzy wyglądał tak jakby spotkał te same demony i duchy, przed którymi jego strach tkwił głęboko w sercu.

Myśląc o tym, jeszcze raz odsunęła od siebie uczucia.

Powiedziała sobie, że to wszystko mogło być tylko jej własną opinią.

Choć mogła ocenić ich emocje przez ich oczy i miny, uważała, że nie miała prawa tego robić. Przez to, że nie miała oczu, przez które mogłaby przekazywać swoje myśli, ani też nie miała twarzy, żeby uśmiechać się czy pokazywać złość albo smutek. Nie miała nawet mózgu jak ludzie, żeby kontrolować swoich emocji. Nie wiedziała o czym kiedyś myślała, ani co kiedyś czuła. Jakim prawem ktoś taki jak ona mógłby oceniać uczucia innych?

Zły wzrok czy rozżalony. Więzi, które ludzie mieli ze sobą, kiedy tu przyjechała to wszystko było jedynie wiedzą, którą posiadała. Dzięki telewizji, mangom, filmom i tak dalej… książki w domu Shinry były nieco uprzedzone, ale mogła polegać na rzeczywistym kontakcie z ludźmi albo na wiadomościach, żeby je poprawić. Ale to wszystko pochodziło z wiedzy kogoś innego, a gdyby chciała wiedzieć czy cokolwiek było faktycznie trafne, może musiałaby być człowiekiem, żeby się dowiedzieć.

I dokładnie z tego powodu poczuła ten niepokój, o którym mówiła Shinrze. Czy ona w ogóle miała jakieś uczucia? Tym najbardziej się przejęła.

W przeszłości nigdy nie zastanawiała się nad takimi rzeczami. Była całkowicie skupiona na szukaniu głowy. Zadanie to było tak wyczerpujące, że nie było czasu na myślenie o czymkolwiek innym. Dopiero ostatnio, kiedy zaczęła szperać po sieci, miała więcej okazji, by integrować się z ‘ludźmi’, przez co zaczęła poważnie zastanawiać się na tym jak właściwie różniły się jej emocje i wartości od tych, które posiadali ludzie.

Kiedy Shinra po raz pierwszy nauczył ją jak obsługiwać komputer, wahała się i była dość podejrzliwa. Teraz, nie licząc pracy i szukania głowy, cały swój wolny czas spędzała przed monitorem. Zwłaszcza po tym jak zaczęła korzystać z DVD oraz stacji telewizyjnych i radiowych, dzięki czemu mogła od razu obejrzeć wszystkie filmy i dramy, które chciała, jej czas spędzony przed komputerem gwałtownie wzrósł.

Kiedy przeglądała internet, coraz częściej komunikowała się z ludźmi. Nie miała bladego pojęcia jak wyglądał człowiek po drugiej stronie ekranu, ani też nie wiedziała o jego przeszłości i doświadczeniach. Jednak ludzie mimo to tworzyli znajomości przez internet. To, że nie wiedziała jak wyglądała druga strona, nie przeszkadzało  osobie, która nie miała nawet twarzy. W rzeczywistym świecie  jedynych swoich znajomych poznała poprzez Shinrę. A co do tych, którzy znali jej prawdziwą tożsamość, to tylko Shinra i jego ojciec. Istniało dużo plotek na temat bezgłowego jeźdźca, jednak na ich podstawie nie można było odgadnąć, że Celty jest kobietą, a tym bardziej nie można było domyślić się, że jest dullahanem.

Nie miała zamiaru ukrywać tego faktu, ale też nie miała ochoty otwarcie o tym mówić.

Pomimo teorii Shinry, wolałabym mieć ludzkie wartości. Jeśli mój charakter już jest ‘ludzki’, muszę mocno się trzymać swojego człowieczeństwa.

Celty nie była człowiekiem i był to fakt, który często jej przeszkadzał.

Gdyby znalazła głowę, albo gdyby mogła odzyskać wspomnienia, jaką minę zrobiłaby jako człowiek w takiej sytuacji?

Nawet gdyby posiadała wiedzę, nie potrafiłaby znaleźć odpowiedź samodzielnie.

-

<< Rozdział 8 || Rozdział 10 >>

-
Powrót do góry Go down
https://oficjalniedurarara.forumpolish.com
 
Rozdział 9
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Rozdział 8
» Rozdział 7
» Rozdział 6
» Rozdział 5
» Rozdział 4

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Oficjalnie Durarara!! :: Durarara!! :: Light Novel :: x1-
Skocz do: